czwartek, 29 sierpnia 2013

Pożegnanie

Nie wiem co mam napisać...Może przeprosiny i wyjaśnienia?To chyba najlepsza opcja.Przepraszam ale nie daje rady...Pisanie o Ayako i jej przyjaciołach...To nie sprawia mi już radości...Wszystko się rypło a ja nie potrafię tego naprawić...Po prostu stało się to czego się bałam..Naprawdę was przepraszam.Ta historia,a raczej mój zapał pisania jej wypalił się.Możecie mnie nienawidzić,przestać czytać moje blogi,ale ja nie potrafię tak dłużej.Wiem że odczuliście to co ja.Jestem pewna że czytanie tego sprawiało wam coraz mniej radości.Przepraszam was! Ayako była ze mną bardzo długo i zawsze gdzieś we mnie będzie. Przyznam że długo myślałam nad porzuceniem tego bloga...Trzymałam was w napięciu za co też przepraszam.
Chcę jeszcze podziękować dwóm wspaniałym osobą.

Crystal Phoenix: Dziękuje.To ty naprowadziłaś mnie na dobrą drogę.Pomogłaś mi w chwilach zwątpienia i kiedy doskwierał mi brak weny.Ty stworzyłaś Naomi za co jestem wdzięczna.Zawsze potrafiłaś mnie zrozumieć i nie krzyczałaś na mnie kiedy gadałam bzdury.Naprawdę ci dziękuje,siostrzyczko.

Vivianna Black: Dziękuje za rozśmieszanie mnie do łez.Po każdej rozmowie z tobą zapominam o smutkach i się śmieje.Chwaliłaś mnie i niecierpliwiłaś się czekając na rozdział,za co cię przepraszam.Mam nadzieje że zawsze będziemy odprawiać egzorcyzmy przed pisaniem rozdziałów na inne blogi.

Jeszcze raz was przepraszam.Możecie nie wierzyć ale pisząc to płacze.Jest mi strasznie ciężko.Sądzę że pokochałam Ayako,ale przecież...nikt nie powinien się do niczego zmuszać,prawda?Wybaczcie mi wszystkie moje błędy.Przepraszam ale musiałam to napisać: Blog o Ayako Hanari kończy działalność.Przepraszam!

środa, 17 lipca 2013

Przerwa

Uwaga! Robie sobie małą przerwe.Przepraszam ale przyda mi się to.Mam zastój i nie mogę nic wykrzesać :(. Wiem pewnie teraz myślicie "Kurde..Kolejny blog zawieszony!".To nie jest zawieszenie.Będę zbierać pomysły żeby zadowolić was lepszymi rozdziałami.Przewiduje że wrócę gdzieś w sierpniu,ale kiedy tylko na coś wpadne od razu napisze.To na tyle.Jeszcze raz przepraszam.

~~Wasza DarkHappy -chan :*

sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 10

Członkowie wszystkich gildii powoli schodzili się do siedziby Fairy Tail.Wszyscy stali na zewnątrz drzwi były zamknięte.Nikt nie wiedział o co chodzi.Może to był ich pomysł?A może nie zdążyli na czas?Ich rozmyślania przerwał dźwięk otwieranych drzwi i melodyjkę pozytywki. (https://www.youtube.com/watch?v=a0C_bkZt8CY).Wyszła do nich Ayako.Uczesana była w dwie wysokie kiteczki.Jej zawsze proste włosy teraz były pokręcone.Na sobie miała czarną sukieneczkę bombkę z bufiastymi rękawkami,podkolanówki,pantofelki i kapelusik.Wszystko w kolorze czarnym.Twarz była bezuczuciowa.Odwróciła się do nich plecami.Wszystkie jej ruchy były mechaniczne jak kukiełki.Ruszyła do środka dając tym znak żeby ruszyli za nią.Usłyszeli jej cichy,teraz dziecinny głosik.
Pomóż mi, on blisko jest,
kosą chce w pół przeciąć mnie,
oderwać głowe - na haku powiesić,
za krzywde i ból chce na mnie się zemścić,
ochronisz mnie to pewna już rzecz,
zostań tu ze mną i daj zabić się...-śpiewała w swoim własnym rytmie prowadząc ich w głąb ciemnego pomieszczenia.Dosłownie każdy się bał.Melodia,otoczenie,jej straszna piosenka i mechaniczne ruchy,własnie to sprawiało że chcieli stąd odejść i nie wracać już nigdy.Nagle stanęła w miejscu i powoli odwróciła się do nich.Zaczęła iść do tyłu aż nie zniknęła w ciemnościach.Muzyka ustała.Cisza trwała kilka minut w których każdy mógł przemyśleć co już widział.Werdykt gości zaproszonych brzmiał "Mogłem tu nie przychodzić" a członków Fairy Tail "Nigdy więcej...". Nagle światło się zapaliło.Na scenie stała teraz cała piątka. Ayako przebrana była w obcisły,skórzany gorset pokryty z ćwiekami i sznurowany z tyłu,mini skórzaną spódniczkę, zakolanówki i podwiązki oraz wysokie szpilki,wszystko w kolorze czarnym.Kręcone włosy miała rozpuszczone.Naomi miała ubraną bluzkę 3/4,na to kamizelka skórzana bez rękawów wysadzana ćwiekami,mini spódniczka,zakolanówki i buty za kostkę na średnim obcasie z ćwiekami.Obie miały namalowane bluszcz zakończony różą,zaczynający się w kąciku lewego oka a kończące się na środku policzka z tej samej strony.Hiro miał założoną czarną,rozpiętą koszule która odsłaniała jego dobrze wyrzeźbiony tułów i tego samego koloru ciasne spodnie do których były poprzyczepiane łańcuchy.Na szyi miał założoną kolczatkę.Jun z kolei miał na sobie bluzkę odsłaniającą jego dobrze zbudowany brzuch, ciasne spodnie założone były nisko,przyczepiony był do nich bat.Kolczate miał założoną tak samo jak kolega.Meiko miała na sobie czarną,skórzaną,krótką sukienkę z dekoltem ciągnącym się do pępka.Na nogach miała super wysokie szpilki.Na innych dziewczynach wyglądałoby to pewnie atrakcyjnie ale nie na niej reszta za to wyglądała strasznie pociągająco.Sala przyprawiała wszystkich o dreszcze.Ściany pokryte cieniem,były sprawką magii bruneta.Znaki wypalone na nich zrobiła brunetka za sprawą piorunów.Białowłosa zrobiła za pomocą magii lodu czaszki porozwieszane po całym pomieszczeniu,białowłosy wykonał kości używając magii śniegu a jego siostra ozdobiła wszystko ciemnym bluszczem.Inaczej mówiąc oni tonęli w czerni a sale a mroku.Uśmiechali się do nich wrednie.
-Witamy na imprezie z w stylu gildii Descendants of Death!!-zawołała Loxar.
-Zorganizowaliśmy ją z okazji...
-...mijającej dziś rocznicy Igrzysk Magicznych,które to wstrząsnęły całym Fiore!-dokończył wypowiedź Tanaki Nakamura.
-Przewidujemy świetną zabawe i konkursy!-zawołała blondynka puszczając oczko do męskiej części.
-Ale...-zaczęła poważnie Hanari.-...jest jedna bardzo ważna zasada.A brzmi ona: Nie ma picia!-odpowiedział jej zgodny jęk rozczarowania.-Do jednego z konkursów wszyscy muszą być trzeźwi!A jeśli komuś zachce się włamać do spiżarni która i tak zabezpieczona jest moją magią,własnoręcznie zabije...-wzdrygnęli się słysząc to.-Prosze dobrać się w pary i zacząć tańce!!-po tych słowach wszyscy zeszli ze sceny.Naomi i Ayako zaraz otoczyło większość chłopców.Próbowały się przecisnąć ale ostatecznie wylądowały na parkiecie.Niebieskooka z Hibikim a brunetka z Eve.Nie przeszkadzało im to.Osobiście ich lubiły ale byli zbyt nachalni tak samo jak przyjaciele z ich gildii.Pogadały z nimi troche i odeszły.Rozmawiały z każdym.Podeszły do stolika przy którym siedziała ich paczka.Jasnowłosa ciągle mierzyła się wzrokiem z Minervą siedzącą z resztą swoich.Na twarzy miała wtedy wredny uśmiech.
-Co ty w ogóle do niej masz?-zapytał Gajeel.
-Nie podobają mi sie jej zagrania.To tak jakbym patrzyła w lustro...-ostatnie zdanie wyszeptała do siebie tak żeby nikt nie usłyszał.Rozmowa trwała by dłużej gdyby nie Lissana,która podeszła do Hanari od tyłu i sprawnym ruchem odwiązała jej sznurowadła w gorsecie.Krótkowłosa przybiła piątkę z Meiko i przyglądały się zajściu.Spadłby z ciała niebieskookiej gdyby nie refleks Graya.Dziewczyna wystraszona ścisnęła ubranie.W tej chwili wyglądała tak pociągająco,że każdy facet się zarumienił.Fullbuster cały czerwony szybko zawiązał jej ubranie i cofnął się.
-D-dzięki.-wydukała i zgromiła dziewczyny wzrokiem.Impreza trwała już kilka godzin.Przeprowadzono konkursy w trakcie których było wiele śmiechu.Teraz przyszedł czasa na ostatni z nich a mianowicie...
-"Znajdź magiczny przedmiot"!-zawołały dziewczyny.
-Gra polega na odnalezieniu przedmiotu który został przez nas schowanego.A oto podpowiedzi!-zawołała Naomi.
-Przedmiot jest mały i złoty.Należy on do kogoś z Fairy Tail!Macie na to piętnaście minut! CZAS START!-zawołała niebieskooka.W gildii panował zamęt.Wszyscy szukali ...właściwie sami nie wiedzieli czego.Zaglądali pod stoły,krzesła,kufle,talerze.Niektórzy,głównie ci zboczeni zaglądali nawet pod spódniczki pań za co najczęściej dostawali w twarz.Czarnowłosy mag z Sabertooth'u zmęczony tym wszystkim usiadł.W oczy rzucił mu się błyszczący przedmiot umieszczony między belkami.Podniósł go.Tym czymś okazał się być złoty klucz Lucy.
-UWAGA PROSZE PAŃSTWA!! MAMY ZWYCIĘZCE!-zawołał zielonooki.
-ROGUE PROSIMY DO NAS!-dodał czerwonooki.Mężczyzna niepewnie wszedł na scenę a brunetka zabrała przedmiot.
-A oto i tajemnicza rzecz!-zawołała blondynka.
-Że jak!?Skąd...jak...kiedy...-zaczęła się plątać zszokowana Lucy.
-Jak to "jak"?-zapytała Loxar.-Ayako go zwinęła.-powiedziała jakby to było nie wiadomo jak oczywiste i oddała jej własność.
-A waszą nagrodą jest...właściwie nie wiemy.-przyznała się Hanari.
-Bo to my mieliśmy przygotować.-odpowiedział Tanaka.
-Więc nagrodą jest...-zaczął jasnowłosy.
-BUZIAK OD NAOMI I AYAKO!-krzyknęli razem.
-ŻE JAK!?-warknęły.Zaczęła się kłótnia o to,że one tego nie zrobią.Przekrzykiwali się że muszą,że nie muszą aż w końcu.
-Dobra!Niech będzie...-westchnęła brunetka.Razem z niebieskooką podeszli do czarnowłosego i każda dała mu czułego całusa w policzek.Cała trójka była czerwona z zażenowania.Usłyszeli brawa a gdy Smoczy Zabójca zszedł ze sceny zaraz porwali go przyjaciele z gildii.
-Teraz zapraszamy do tańca.Zaraz po nim niespodzianka zrobiona przez nas i reszta wieczoru zostanie już spokojnie przetańczona!-zawołała blondynka.W głośnikach rozbrzmiała wolna piosenka.Kiedy tylko zeszli ze sceny brunetka została porwana na parkiet.Ten ktoś objął ją delikatnie w talii i przysunął do siebie.Spojrzała na niego.
-Laxus...-zaczęła a ten uśmiechnął się do niej czule.Uśmiechnęła się i poddała się tańcu.Spojrzała w jego szaroniebieskie oczy w których widziała wszystko.Mogłaby w nich utonąć.Patrząc w nie traciła kontakt z rzeczywistością.On miał podobnie.Jej karmelowe tęczówki zawsze działały na niego hipnotyzująco.Dlatego poczuł to uczucie zazdrości kiedy pocałowała Rogue.Przybliżył swoją twarz do jej.Ona zrobiła to samo.Już stykali się nosami i mieli złączyć usta w pocałunku kiedy piosenka się skończyła.Oznaczało to powrót do prawdziwego świata w efekcie czego odskoczyli od siebie zmieszani.
-Dziękuje za taniec...-powiedzieli w tym samym czasie i odeszli.Loxar przechodząc obok Ayako widziała jej kpiący wyraz twarzy.
-Nawet nic nie mów.-wysyczała omijając ją.
-Ale...
-Nic!-przerwała jej i ruszyła dalej na co jej przyjaciółka zaśmiała się.Weszli na scenę.
-Uwaga! Oto niespodzianka przygotowana dla was!-usłyszeli głos Hiro.Wszyscy tam spojrzeli.Białowłosy stał za mikrofonem,brunet stał z basem a niebieskooka z gitarą elektryczną a ciemnowłosa siedziała za perkusją.-Uwaga!Zaczynamy!-po tych słowach Jun zaczął grać melodie na swoim instrumencie.Zaraz doszły do niego dziewczyny,a jego przyjaciel zaczął śpiewać. (http://www.youtube.com/watch?v=ptUkdZo-2FE). Wszyscy byli w szoku.Nie wiedzieli że ich przyjaciele mają taki talent.Dopełniali się idealnie.Widać było że sprawia im to przyjemność.Ayako z łatwością szarpała strunami.Naomi wczuła się w rytm.Oddali w tą muzykę całe swoje serce.Wsłuchiwali się w głos czerwonookiego.Potrafił zmieniać jego dźwięk i tonację jak profesjonalista.Nie mogli wyjść z podziwu.Po kilku taktach wokalista cofnął się do tyłu a na przód wyszła Hanari.Teraz grała swoją solówkę.Przypatrywali się jej.Teraz wyglądała na zupełnie inną niż na co dzień.W skupieniu wygrywała kolejne takty by zaraz wrócić na swoje miejce.W uszach znów zagrał im głos chłopaka.Wszystkie gildie były w szoku.Grali lepiej i byli lepiej zgrani niż większość sławnych kapel.Każdy dźwięk był dopasowany i idealnie współgrał z resztą.Kiedy skończyli owacją nie było końca.Wiwatowali tak długo że trzeba było wszystkich uspokajać.Kiedy zeszli ze sceny przyjaciele chwalili ich i wychwalali.Brakowało tylko Lucy.Usłyszeli dźwięk upadającego krzesła.Spojrzeli tam.Minerva właśnie wyśmiewała blondynkę,wypominając jej zeszłoroczne zawody.Nikt nawet nie zauważył kiedy białowłosa podeszła do niej.
-Chyba coś ci już mówiłam,prawda?-zapytała ze słodkim uśmiechem na ustach zwracając na siebie uwagę.Ciemnowłosa spojrzała na nią kpiąco.
-Może mówiłaś,ale niezbyt mnie to przejęło.-mierzyły się wzrokiem.Woda we wszystkich naczyniach zaczęła wrzeć.Nikt nie wiedział co się dzieje.
-Co powiesz na pojedynek?Za dwadzieścia minut na polanie?-zapytała słodko Ayako.
-Bardzo chętnie.-odpowiedziała jej i każda ruszyła w swoją stronę.Wszyscy byli w szoku.Wiedzieli że to źle się skończy.


Rozdział jest.Przepraszam za moją nieobecność.Dedykuje go mojej  Crystal Phoenix .Wracaj szybko do zdrowia! Mam nadzieje że już niedługo będę mogła czytać twoje rozdziały. Do następnego.

sobota, 29 czerwca 2013

URODZINKI + MAŁY ONESHOT

DH: Witajcie!! Dziś nie ma rozdziału.Obchodzę urodzinki i postanowiłam się bym podzielić.Ahhh...29.06 dzień w którym na świat przyszła mała,zła istotka...Eh wspomnienia...Ale nie o tym chciałam gad...(słyszy szumy w pokoju.) Hmmm...Co to mogło być? (rozgląda się nerwowo)No nic.To teraz...
T(ajemniczy)G(łos): TERAZ!!!
DH:Aaaaa!!! Zostawcie mnie!! (widzi ciemność)
TG: Bierzcie ją! (wleką ją za sobą.Próbuje się wyrywać ale to na nic.Krzyczy i woła ale nikt jej nie słyszy.Nagle sadzają ją na jakimś krześle.Widzi jasność i słyszy: )
W(szyscy): Wszystkiego najlepszego! (rozgląda się z niedowierzaniem po sali.Znajduję się w gildii znanej przez wszystkich.)
DH: T-to dla mnie?
C(rystal)P(hoenix): W końcu masz urodzinki,nie?
G(ray): Jak nie dla ciebie to dla kogo?
A(yako)H(anari): Jesteś naszą kochaną autorką!
A(kemi): Gdyby nie ty nie powstali byśmy.
N(aomi): I nigdy byśmy się tak nie upiły z Ayako xD.
DH: Jestem szczęśliwa! Wszystkie moje postacie,postacie z innych blogów (patrzy na Kath i Itami) przyszły tu specjalnie dla mnie? 
I(tami): Cieszymy się z tego.
K(ath): A w ogóle ile kończysz lat?
DH: Kończe...emmm...Naście lato,o!
N(atsu): Czyli?
DH: Kobiety się o wiek nie pyta.(wszyscy uśmiechają się do niej.Oddaje ten gest.Po kolei przytulają się do niej.Podchodzi Mistrz)
M(istrz): Pozwól że cie przytule.(ściska ją.Czuje uścisk na...Patrzy na staruszka gniewnym spojrzeniem.)
DH:Staruszku...Jeszcze raz a cie uśmierce.
M: P-przeraszam.(wzdycha przeciągle.Oczami wyłapuje Graya)
DH:Gray!!!!!!(biegnie w jego stronę i rzuca mu się na szyje.) Kocham cie!Kocham cie!Jesteś najfajniejszą postacią w tym anime!
G:Miło to słyszeć (ma rumieniec na twarzy)
W:Zaczynamy imprezkę!! (wszyscy zaczynają tańczyć.Piją,śmieją się i wygłupiają.Autorka szeleje z Crystal. Ayako i Kath jako dwie Wodne Smocze Wojowniczki znalazły wspólny język.Białowłosa polubiła Itami i jej charakter.Akemi też się z nimi za kumplowała z nimi.Naomi dokuczała Laxusowi.Świetnie się wszyscy dogadywali.Podeszła do niej Lissana.)
L(issana): Zrób tak że ja mam być główną bohaterkom!
DH: Prędzej cię uśmiercę.(Lissana ucieka z płaczem.Razem z Crystal śmieją się.) Kto to zorganizował?
CP: A kto jak nie ja?
DH: Dziękuje! (rzuca jej się na szyje) Ale kogoś brakuje...
Ak(i): Już jestem!(krzyczy i podbiega do DarkHappy.)To dla ciebie.(wręcza jej bukiet pięknych i kolorowych kwiatów.)
DH:D-dziękuje (przytula go a Crystal chichocze pod nosem)Rozkręcamy imprezkę!(wszyscy zaczęli tańczyć.Nie  minęła chwila a stworzyła się też bójka.Autorka zaraz do niej dołączyła.Pociągnęła tam Crystal. Z gildii nie zostało nic a ona drapie się po głowie.) Cóż...Imprezka w stylu Fairy Tail,ne?
CP:Przyznaj że zawsze chciałaś dołączyć.
DH:To było moje marzenie! Najlepsze urodziny jakie miałam! 
I tak kończy się moja przygoda z FT w moje urodziny.Co było dalej? Przyjechała Rada i chciała wszystkich zamknąć ale DarkHappy zagroziła im śmiercią. Zaraz się wycofali. Pili i śmiali się całą noc. I było małe sam na sam z Grayem. xD Oczywiście Juvia chciała ją zabić ale Aki zaślepiony miłością do niej obronił ją i razem,żegnając się z wszystkimi  wrócili do domu.


Tekst dostępny na moim drugim blogu o Akemi xD.

piątek, 28 czerwca 2013

WAKACJE!!!!

I co? W końcu WAKACJE!! Tak upragnione przez wszystkich.Mam nadzieje że średnią macie dobrą! Ja jakoś przetrwałam,całe szczęście. Więc życze wam żeby wasze wakacje były udane i bezpieczne.Mam nadzieje że będziecie mieli okazje przeżyć wiele ognisk ze znajomymi,zawierać nowe przyjaźnie i może znaleźć wakacyjną miłość?Kto wie! Więc miłych wakacji!

środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 9

Poranek był spokojny.Jeszcze nie zdążyła się zacząć żadna bójka.Było bardzo wcześnie.Słychać było śpiew ptaków.Taką ciszę nie łatwo było spotkać.Wszystko uległo zmianie kiedy do gildii wparowała piątka najnowszych członków gildii.
-Uwaga leszcze!Trzeba zacząć przygotowania do przyszło tygodniowej imprezy!-krzyknęła Naomi.
-Mira załatw listę gości! Potrzebna nam jest na jutro!-dodała Ayako.Wszyscy uwijali się najszybciej jak tylko było można.Oczywiście nie było sytuacji w której Hiro i Jun nie zarywali by do dziewczyn.Meiko z kolei przywalała się do każdego faceta w gildii.
-Dobra!Menu...hmmm...Oczywiście czekolada!-zapiszczała brunetka.
-Ja myślałam nad żelkami.-odpowiedziała białowłosa.
-Ayako,skarbie...Przecież każdy wie,że czekolada jest lepsza.-uśmiechnęła się uroczo.
-No i się zaczyna...-warknęła w kącie krótkowłosa.Spojrzeli na nią nie rozumiejąc o co chodzi.Ona podbródkiem wskazała na kłócące się przyjaciółki.
-Masz chyba błędne,kochana.Każdy z tu obecnych przyzna,że żelki są o niebo lepsze.-nad nimi zaczęła się unosić mroczna aura.Na ustach miały uśmiechy,ale w oczach widniała determinacja i chęć do udowodnienia błędu drugiej.
-Oj,Aya-chan,wstałaś dziś z łóżka lewą nogą?
-A ty,Nao-chan?Co taka nieśmiała osóbka może dzisiaj powiedzieć?-obie były już na granicy wytrzymałości. Przyglądały się sobie z żądzą mordu w oczach.
-ŻELKI SĄ LEPSZE!!/CZEKOLADA JEST LEPSZA!!-krzyknęły w tym samym momencie.-POWIEDZ JEJ HIRO/JUN!-warknęły na chłopców koło nich siedzących.Ci spojrzeli na siebie lękiem.
-Eto...-podrapali się po głowie.W tle było słychać tylko przekrzykiwania sie koleżanek.Usłyszeli brzdęk miecza.Spojrzeli na nie.Białowłosa stała w pozycji bojowej,a brunetka w obronnej.Nie minęła sekunda a ruszyły na siebie.Najpierw walka w ręcz.Przewagą Hanari był jej niski wzrost,ale Loxar też miała swoje plusy.
-Przecinający Piorun!-krzyknęła karmelowooka.Z jej dłoni wyleciała zielona błyskawica.Wszyscy byli w szoku.Magia błyskawic? Największy wstrząs przeżył Laxus.
-Lodowy Twór:Tarcza!-przed nią pojawiła się bladoróżowa tarcza z lodu.wiązka elektryczna wbiła się w osłonę.Pękła ona a zza niej wyskoczyła niebieskooka.-Pięść Wodnego Smoka!
-Tysiąc błyskawic!-z każdego kąta zaczęły wydobywać się zielone pioruny.Omijała je zgrabnie.Już miała uderzyć ją w twarz kiedy ktoś łapał ją w talii.Brązowowłosa przeżyła to samo.Spojrzały za siebie.To Gray i Laxus.
-PUSZCZAĆ!-wydarły się.Oni jedynie pokiwali przecząco głowami.Usadowili je,każdą w innym kącie.
-Co to miało być?-zapytała Bisca.
-Eh...one tak zawsze.Ayako kocha żelki a Naomi czekolade,dlatego się kłócą o to co jest lepsze.-wyjaśnił białowłosy.
-Ale żeby od razu się bić?-dodała Levi.
-Standard.Da się przywyknąć.-rzekł brunet.Tak właśnie minął im ten dzień.
Następnego dnia białowłosa podeszła do baru.Drogę zagrodziła jej brunetka.
-Naomi...
-Ayako...-rzekły powieżnie,by zaraz rzucić się sobie w ramiona.
-PRZEPRASZAM!-krzyknęły.Wszyscy uderzyli się otwartymi dłońmi w czoło.Odkleiły się od siebie.
-Dobra.Lista gości jest więc idziemy odwiedzić Lamia Scale,Blue Pagasus i Sabertooth.-pomyślała głośno.-Ai,Gray,Hiro,Jun,Laxus,Puszczalska!Idziemy!-krzyknęła.Najmłodsza z wymienionych prychnęła pod nosem.Wyszli a swoje kroki skierowali do pierwszej z wymienionych gildii.Wsiedli do pociągu.Zaraz po ruszeniu niebieskooka zasnęła.Głowę miała ułożoną na ramieniu czarnowłosego,co nie bardzo podobało się krwystookiemu.Dojechali szybko.Szli powolnym krokiem w stronę celu.Kiedy tam doszli chcieli otworzyć drzwi ale wyprzedziła ich Hanari,robiąc wejście "z buta wjeżdżam". Natychmiastowo wszystkie pary oczu zwróciły się w ich stronę.Wzrokiem wyłapała białą czuprynę.
-Lyon!!-krzyknęła.Chłopak odwrócił się i zaraz w ramiona wpadła mu mała istotka.
-Ayako!Miło sie widzieć!-zawołał podnosząc ją i obracając się wokół własnej osi.Ciemnowłosy patrzał na to i poczuł jakieś dziwne uczucie.Coś jakby ukłucie w sercu.Zaraz jednak zignorował to.
-Mamy dla was zaproszenie na przyjęcie z okazji tych igrzysk w zeszłym roki.-wyjaśniła a on spojrzała na stojącą za nią czwórkę osób.-Oj,zapomniałam.T są Naomi,Hiro,Jun i Puszczaska,znaczy się Meiko.-pokazała na każdego palcem.
-Miło mi.-uśmiechnął się do nich.Pogadali jeszcze kilka minut po czym ruszyli do drugiego celu.Gildii Blue Pegasus.Oczywiście krótko włosa cieszyła się z tego bo czekała na jakiegoś faceta którego oczaruję,ale nie pokazywała tego po sobie.Droga minęła im szybko.Doszli do wielkiej siedziby z której było słychać ciche rozmowy.Nie to co u nich.Otworzyli drzwi tym razem normalnie.
-Siema,chłopcy!Jestem wolna!-krzyknęła na wstępie młoda Tanaka.Reszta uderzyła otwartą dłonią w czoło.
-A więc,mamy dla was zaproszenia na tą impr...-czarnowłosy przerwała gdy zobaczył że ci go nie bardzo słuchają.Hibiki,Ren i Eve byli zajęci podrywaniem białowłosej i brunetki.
-Witaj śliczna.-powiedziała Hibiki całując najniższą w dłoń.
-Twa piękna twarz mnie urzekła.-powiedział Eve obejmując Loxar w talii.
-T-to nie tak,że mi się podobacie...-zaczął Ren obejmując je ramionami.
-Pozwól,że dziś wieczór nauczę cie znaczenia słowa "wieczność".-wyszeptał Hibiki do jej ucha tak że wszyscy usłyszeli.
-Dzięki ale nie skorzystam.Jeśli szukasz łatwej pindzi to tam jedna stoi.-odpowiedziała pokazując na młodszą koleżankę.Oni obrzucili ją spojrzenie.Uśmiechnęła się do nich zadziornie,co oni olali.
-Dobra dosyć!Przyszliśmy tu dać wam te cholerne zaproszenia!-krzyknęła karmelowooka i wcisnęła im zaproszenia.Wyszły z budynku ciągnąc za sobą resztę.-Jenyy...Byście się tam dobrze czuli.Może zostaniecie?-zwróciła się do przyjaciół ze starej gildii.
-Ależ,jak mógłbym zostawić moją pięną niewiastę samą?-zapytał białowłosy podchodząc do Hanari i obejmując ją ramieniem.
-Zabierz łapki bo ci je powyrywam...-wysyczała a on odskoczył.
-A ja jak bym mógł żyć ze świadomością,że moja pani usycha z tęsknoty za mną?-rzucił brunet podchodząc do magini błyskawic.Ta uderzyła go w twarz i poszła dalej.Ruszyły dalej z nadzieją że następna gildia będzie normalna.Doszli szybko,a raczej dojechali.Wyszli z pociągu i po chwili byli pod budynkiem.Weszli pewnie do środka,na wstępie powitało ich kilku nieprzyjemnych magów.Ominęły ich i podeszły do blondyna obok którego stał czarnowłosy.
-Oto zaproszenia na imprezę z okazji rocznicy tych strasznych Igrzysk Magicznych.-powiedziała Loxar.Już miały wychodzić kiedy drogę zastąpiła im ciemnowłosa dziewczyna.Niebieskooka przyjrzała się jej.
-To ty pobiłaś wtedy Lucy!-krzyknęła i podrapała się po głowie.-Jak ty się tam nazywałaś...Minevra!-krzyknęła a ta spojrzała na nią znudzona.Hanari uśmiechnęła się złośliwie i powiedziała.-Widać po samym wyglądzie że jesteś słaba.
-Że co prosze?-warknęła na nią.
-Oo...głucha też jesteś?-zapytała zamartwiona.-JESTEŚ SŁABA!-wydarła się tak żeby usłyszała ją cała gildia.
-Nie na za dużo sobie pozwalasz!? -już miała ją uderzyć,ale ona złapała ją za dłoń.Patrzyli na to zdziwieni.
-Może wtedy jeszcze nie byłam w gildii...Ale uprzedzam,że jeszcze raz zrobisz komuś z niej krzywdę,a cię zabije.-wysyczała i uśmiechnęła się słodko.Puściła ją i poszła do wyjścia.-Do zobaczenia na imprezie!-rzuciła przez ramię i wyszła.Reszta pobiegła za nią.
-Skąd wiesz co się działo na igrzyskach?-zapytał chłopak z blizną.
-Miałam misję zwiadowczą.Widziałam to.Byłam też wtedy kiedy rozpętało się piekło.-powiedziała.
-I nie pomogłaś nam?!-wrzasnął czarnowłosy.
-A ty myślisz,ze kto załatwił ponad połowę tych małych smoków?-zapytała.-Oczywiście że my!-dodała patrząc na Naomi,Hiro i Jun'a.-Puszczalska zwiała gdy zobaczyła pierwszego.
-Ale one były straszne!-krzyknęła i rzuciła się na szyję Graya.-Czasami nadal się boję.-mruknęła przytulając się do niego.On za to zepchnął ją z siebie i ruszył dalej.Teraz tylko udekorować gildie.


Rozdział ssie...Jestem tego pewna.Wyszło do dupy,ale postaram się napisać imprezkę najlepiej jak potrafię.Mam nadzieje że jakoś dacie radę to przeczytać i proszę KOMENTUJCIE!!

wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 8

Męczyli się z tym dzieckiem jeszcze dwa dni.Ono było gorsze od wszystkiego z czym już mieli styczność.Ciągle płakało.W nocy,rano,południe i wieczór.Jak można wytrzymać z takim dzieckiem?Ale... chodź mogło się wydawać że to było straszne,dla niej wcale takie nie było.Wreszcie poczuła się jak w rodzinie.Mimo zmęczenia często się śmiali.Poczuła się...dobrze.Ale jak to ona musi odreagować. Razem z resztą,zaraz po tym jak ojciec młodego wrócił i dał im nagrodę,wyszli do baru.Był wieczór a bar był całodobowy co bardzo uszczęśliwiło dziewczyny.Złapały chłopców za ręce i weszły tam.Wszędzie było tłoczno.W powietrzu unosiła się woń alkoholu.Spojrzały na siebie i usiadły przy stoliku.
-Prosze co tam najmocniejszego macie dla mnie i koleżanki!-powiedziała Ayako.Brunetka zaśmiała się pod nosem i spojrzała na towarzyszących im magom.Ich miny były nie do opisania.Patrzyli na nie jak na jakiś ciekawy i zaskakujący eksperyment naukowy.
-Co?-zapytała Loxar.
-Co wy?W Cane się zamieniacie?-zapytał Gray.
-Hahahaha! Cana ma mocną głowe ale nie tak jak my!W naszej stare gildii był taki facet który padał dopiero po dwóch dniach picia bez przerwy.-powiedziała białowłosa.-Swoją drogą nie znosiłam typka...
-Noo on i jego kumpel...-powiedziała karmelowooka z odrazą.Zaraz przed nimi pojawiło się ich zamówienie.Wypiły je jednym łykiem i skrzywiły się.-Słabeee!
-Masz racje!Jeszcze raz to samo!-zawołały.Piły szybko kiedy chłopcy popijali sobie piwo.Po jakiś czterech godzinach dziewczyny ledwo się trzymały.Śmiały się z byle czego.Kiedy Ayako prawie spała z krzesła,czarnowłosy złapał ją i powiedział:
-Laxus weź Naomi i spotkamy się w hotelu.Przecież one zaraz padną.-jego ton był znudzony i zdenerwowany.Zaczął ciągnąć dziewczynę za rękę,ale ona wyrwała mu się.
-Naomi!Zobacz jakie potwory!-wydarła się.
-Jakie tam potwory?To wielki kawał czekolady i torba żelków!!-zapiszczała i za czkała pijacko.
-To bierzemy je!-w jej ręku pojawił się lodowe miecze.Jeden podała przyjaciółce a drugi uniosła.-DO ATAKU!!-krzyknęła niczym przywódca wojska i rzuciła się na Graya.Ten zaskoczony zaczął uciekać w popłochu.Zaśmiała się szaleńczo kiedy lodowym toporem trafiła prawie w jego głowe.W drugiej części sali blondwłosy Smoczy Zabójca uciekał przed beczkami które rzucała brunetka.Penie czegoś tam im dosypał...pomyśleli chłopcy.Ludzie uciekli w popłochu widząc co tu się dzieje.Szef lokalu opłakiwał wszystkie stłuczone butelki z alkoholem,krzesła i stoły.Budynek to jedna wielka ruina.W ostatniej chwili złapali je i wyciągnęli z budynku który zawalił sie zaraz po opuszczeniu go.Patrzyli na to z opadniętymi szczękami a one śmiały się z tego.
-Ekhem...-usłyszeli za sobą.Stał tam właściciel.Jego mina pokazywała że nie jest w najlepszym nastroju. O gorszy nastruj przyprawiła ich ręka wyciągnięta prze mężczyznę.Żądał pewnie zwrotu kosztów za zniszczenia.Z głośnym westchnieniem wręczyli mu wystarczającą sumę pieniędzy.Kiedy odeszli na kilka kroków ciemnowłosy zaczął.
-Ja wezmę ją do hotelu...-powiedział pokazując na białowłosą która głaskała hydrant.-...a ty weź ją uspokój.-rzekł patrząc na brunetkę biegającą i krzyczącą "RATUNKU! PRECELEK MNIE GONI!". Ten przytaknął i podszedł do dziewczyny,podczas gdy magowie lodu oddalali się powoli.
-Ej,Naomi...-rzekł cicho.Nie słuchała go.Biegła dalej uciekając przed jakimś jedzeniem.-Naomi.-powiedział głośniej.Dalej nic.-NAOMI!-wrzasnął a ona zatrzymała się.Spojrzała na niego ze zdziwieniem.
-Co się stało?Wiesz jeśli przestanę uciekać to precel mnie zje!-pisnęła.Złapała go za rękę i pobiegła w tylko sobie znanym kierunku.Biegli jakieś 5 minut,aż dobiegli do parku.Dyszeli ciężko.Usiadła na ławce,a on poszedł w jej ślady.Siedzieli w ciszy.Niebo było pełne gwiazd.Poczuł na sobie wzrok dziewczyny.Spojrzał na nią.
-Co?-zapytał rozdrażniony.
-Jesteś przystojny.-powiedziała i przysunęła się do niego.Nie wierzył w to co usłyszał.Ona ni mogła tego powiedzieć.Poczuł jej dłoń na swojej.Spojrzał w jej karmelowe oczy w których odbijał się blask księżyca.Poczuł coś dziwnego.Kiedy w nie patrzał jego serce przyśpieszało a oddech stawał się nierówny. Dlaczego ona tak na niego działała?Czemu czuł łaskotki kiedy się śmiała?Przerwał rozmyślania kiedy poczuł jej delikatne usta na swoich.Nie wiedział co ma zrobić.Jednak po krótkiej chwili oddał pocałunek,a na jego twarz wstąpił delikatny rumieniec.Chciał żeby ta chwila trwała wiecznie.ZARAZ! STOP! Przecież ona jest piana!Oderwał się od niej a jej głowa opadła na jego tors.Spała.Westchnął przeciągle i wziął ją na ręce kierując się w stronę ich tymczasowego lokum.
Tym czasem...
Droga do hotelu była męcząca.Dziewczyna cały czas skakała,biegała,krzyczała,śpiewała,wywracała się i śmiała.Żyłka na jego czole pulsowała tak mocna że można było pomyśleć że zaraz eksploduje.Przystanął kiedy zorientował się że ona została z tyłu.Odwrócił się.
-Idziesz?-zapytał mało cierpliwie.
-Zanieś mnie!-zawołała stanowczo.
-Nie ma mowy!
-ZA-NIEŚ MN-IE!-krzyczała a ludzie dookoła patrzyli na nich.Uderzył się otwartą ręką w czoło i podszedł do niej.Całe szczęście że była mała i lekka.Nie musiał się aż tak męczyć.W człapał się po schodach na górę i doszedł do pokoju dziewczyn.postawił ją na podłodze.Chciał już wyjść,ale poczuł uścisk na nadgarstku. Obrócił się.
-Wiesz...myślę że ty mnie prowokujesz tym rozbieraniem się...-wymruczała z zadziornym uśmiechem. On nie wiedział o co jej chodzi.Zlustrował ją wzrokiem.
-Na serio jesteś piana.-powiedział znudzony.Już miał kierować się w stronę drzwi ale ona pociągnęła go za rękę i pocałowała.Spojrzał na nią zdziwiony.Co ona odwala?Na serio musi byś piana! Pogłębiła pocałunek i popchała go na łóżko.Leżał a ona na nim.Pogłębiła pocałunek jeszcze bardziej,a on zarumienił się.Nie myśląc długo oddał go.Położył ręce na jej biodra,a ona swoje oparła na jego torsie.Nie pomyślałby że pocałunek z nią może być taki...przyjemny?Zawsze widział w niej przyjaciółkę,ale teraz...Jego rozmyślania przerwały jej ręce dobierające się do jego paska.Szybo odsunął ją od siebie.Wstał i wyszedł zostawiając ją samą.Co to było?Odruchowo dotknął swoich ust.Nadal czuł smak jej warg.Po drodze minął się z Laxus'em z  brunetką na rękach.Wszedł do swojego pokoju,położył się i po chwili zasnął.Następnego dnia rano byli już w drodze do gildii.One ciągle marudziły na swojego kaca,a oni nie odzywali się.W głowach ciągle mieli wczorajsze zdarzenia.Mimowolnie na ich twarzach pojawił się rumieniec.Kiedy doszli do budynku otworzyli drzwi.
-Wróciliś...-źrenice białowłosej pomniejszyły się dwukrotnie.Nie wierzyła w to co widzi.
-Co się stało Ayak...-brunetka nie dokończyła ponieważ na jej szyi uwiesił się zielonooki brunet.
-Miło cie widzieć piękna!-zawołał radośnie.
-Twoje oczy błyszczą tak pięknie jak zawsze,słoneczko.-powiedział białowłosy chłopak o czerwonych oczach podchodząc do niebieskookiej.
 -Co wy tu robicie!?-warknęły
-Słyszeliśmy,że Nao-chan i Aya-chan dołączyły do Fairy Tail więc postanowiliśmy też dołączyć razem z Meiko.-pochwalił się krwistooki.Ich twarze zbladły.Popatrzyły się na siebie i ruszyły w stronę wyjścia mówiąc tylko:
-Myło było was poznać...-pomachały.Już miały wychodzić ale chłopcy złapali je za nadgarstki.Objęli je patrząc im w oczy.
-Miło ci widzieć,hime*.-powiedział białowłosy.
-Wypiękniałaś,hana*.-mówił zielonooki do brunetki.Westchnęły ciężko i odsunęły ich od siebie.Zaraz podeszła do nich niska dziewczyna o krótkich blond włosach i zielonych oczach.
-O! Miło cie widzieć,puszczalska zołzo.-powiedziała ze sztucznym uśmiechem Loxar.
-Ciebie też,słodka idiotko.-warknęła.
-Meiko,daruj sobie.Każdy wie że się puszczasz.-westchnęła Ayako.Zaczęła sie kłótnia,którą przerwał ciemnowłosy.
-Kto to?-zapytał.
-To są Hiro Tanaka...-wyższa pokazała na białowłosego.-...a to Jun Nakamura.-wskazała na bruneta.
-Najwięksi podrywacze w naszej starej gildii.Są też największymi pijakami.Tamta to Meiko Tanaka.Siostra Hiro.Największa puszczalska jaką zna świat,a jest młodsza od nas...-dopowiedziała.Rozmawiali jeszcze jakieś pół godziny.Dziewczyny zauważyły dziwne zachowanie reszty gildii.
-Miruś co się stało?-zapytała karmelowooka.
-Jest rocznica tych pamiętnych Igrzysk Magicznych i urządzamy impreze z tej właśnie okazji.-wyjaśniła.- Nie możemy się tylko zorganizować.-westchnęła.Popatrzyli na siebie i uśmiechnęli się zadziornie.
-Może my urządzimy imprezę w stylu naszej gildii?-zapytał Jun.
-Pewnie!A będzie fajnie?
-Imprezy w stylu gildii Descendants of Death są niezapomniane.-powiedzieli chórem po czym zaśmiali się psychicznie.Nikt nie wiedział o co im chodzi.Lepiej żeby nie wiedzieli...


*hime-księżniczka.
*hana-kwiat

A więc miśki oto jest rozdział!Od teraz będą się pokazywać one we wtorki raz w tygodniu.Powód?Założenie nowego bloga :3. To tyle na dziś.Komentujcie!!
(postaci w zakładce "Bohaterowie")

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział 7

Następnego dnia spakowane czekały już na stacji. Niecierpliwiły się ponieważ oni spóźniali się już 20 min. Co za ludzie!Kazać kobietą czekać!Kto by pomyślał.Już miały się wracać kiedy zza zakrętu wybiegli oni. Westchnęły głośno i przeciągle.
-Hejka, przepraszam za spóźnienie...-powiedział Gray ale przerwała mu Ayako.
-Skończ chrzanić i się ubierz!-spojrzał na siebie po czym zaczął szukać swoich ubrań.
-Możecie skończyć i wejść do pociągu?-zapytała zdenerwowana Ai.Spojrzeli na nią i weszli do pociągu który właśnie ruszał.Dwójka magów spojrzała na Smoczych Zabójców.
-Byłem u Wendy.Dlatego się spóźniliśmy.-wyjaśnił blondyn.
-Trzeba było iść wcześniej, tak jak my kretynie!-warknęła Naomi.Zmierzyli się spojrzeniami. Oboje mieli zacięty wyraz twarzy.Czarnowłosy westchnął tylko.
-To może powiecie,co to za zadanie?-zapytał leniwie.
-Dała mi ją Mira. Powiedziała ze jest w sam raz i jest wysoka nagroda więc nie czytałam.-powiedziała brunetka wyjmując kartkę.Każdy po kolei przeczytał treść.Zapadła cisza po której dało się słyszeć jęki i krzyki sprzeciwu.
-Jak mogłaś wziąć zadanie nie czytając go!?-warknęła białowłosa.-Czy ty wiesz co narobiłaś!?
-No przepraszam...Ale wiesz w w tym mieście jest super bar więc możemy tam wpaść...-wyszczerzyła się głupią.
-Niech już będzie...-powiedziała niechętnie.To nie tak że lubiła pić.Ona tylko lubiła się odprężyć przy kilku,kilkunastu lub kilkudziesięciu kieliszkach sake.Więc nie była pijaczką,prawda? Spojrzała na koleżankę która właśnie bawiła się wstążką.Nie mając co robić sięgnęła po mangę i zaczęła czytać.Nim sie zorientowała byli już na miejscu.Ruszyły wgłąb miasta.Było nawet ładne.Dużo drzew,straganów,domów i placów zabaw.Gdy stanęli przed wielką rezydencją zapukali a drzwi otworzyła im kobieta w stroju pokojówki.Miała krótkie czarne włosy i zielone oczy.Na nosie miała okulary.Uśmiechała się do nich miło co oni odwzajemnili.
-Magowie?-zapytała uprzejmie.Oni przytaknęli tylko.Po pokazaniu znaków weszli do środka.Zaprowadziła ich do zleceniodawcy po czym wyszła.
-Witam was moi drodzy! Cieszę się że podjęliście się tego zadania.
-Może wyjaśnić pan po co panu magowie?-zapytał Laxus.
-Ponieważ cała służba i ja wyjeżdżamy na dwa dni w sprawach służbowych.Wolę żeby zajęli się tym magowie niż zwykli ludzie.-wytłumaczył.Po ogólnym przedstawieniu sprawy pożegnali się,bo pan domu wyjeżdżał od razu po ich przybyciu.Gdy tylko opuścili dom niebieskooka wzięła głęboki wdech i odwróciła się twarzą do reszty.
-Eh...Dobra! To kto potrafi zajmować się dziećmi?-każdy popatrzał po sobie.Prawda była taka,że nikt z nich nie potrafił zajmować się dziećmi.
-To co planujemy?-zapytał blondyn.
-Chrzanić plany! Lecimy na spontan!-wykrzyknęła Naomi unosząc pięść przed swoją twarz.
-Ona ma racje.Skoro nie potrafimy się zajmować dziećmi to improwizujemy.-powiedziała Ai.Oni tylko przytaknęli.Poszli na górę.Tam w jednym z pokoi leżał mały chłopiec.Patrzał na nich swoimi dużymi pomarańczowymi oczami.
-Kyaaa!!Jaki on słodki!!KAWAII!-zaczęła piszczeć Naomi.Dziecko spojrzało na nią a po chwili zaczęło płakać.
-Zobacz co zrobiłaś!-wrzasnął Gray.
-Co za idiotka!-dodał Laxus.I tak zaczęli się kłócić.Mały płakał coraz głośniej,a żyłka na czole białowłosej zaczęła pulsować.Chlusnęła w nich strumieniem wody.Podeszła do łóżeczka i podniosła dzieciaka. Patrzał na nią zdziwiony,ale kiedy spojrzał w jej niebieskie,piękne oczy i zobaczył ten ciepły uśmiech zaśmiał się radośnie.Reszta nie dowierzała.Przytuliła go do siebie i zaczęła nucić pod nosem.Wyglądała jak prawdziwa matka.Niestety po chwili znów zabrzmiał płacz,a ona się skrzywiła.
-Co się stało?-zapytał Gray.
-O cholera!Młody stolca walną!-krzyknęła odsuwając go od siebie na długość ramion.
-No to go przebierz...-prychnął blondyn.
-Czemu ja?
-Mam pomysł!-zawołała brunetka.-Gramy w "Papier,kamień,nożyce"!-krzyknęła,a reszta przytaknęła. Po wielu niezgodnościach udało się wyłonić kozła ofiarnego.
-Nie ma mowy!-wołał Smoczy Zabójca.
-Zrobisz to!-krzyknęli magowie lodu.
-Nie,nie zrobię!
-Ano...Ayako?Może lepiej nie,bo wiesz...Przecież to facet! Jeszcze mu pampersa założy na głowę.Albo lepiej! Zaplącze się i co wtedy?Wiesz,że faceci to idioci...-powiedziała Loxar rozkładając ręce.
-To ty to zrób!-krzyknęli wszyscy.
-C-co czemu ja!?
-Bo to ty nas w to wrobiłaś!-powiedział czarnowłosy.Ta westchnęła ciężko.Całę to zdarzenie wyglądało tak,że Naomi przewijała dzieciaka,Ayako zatykała jej nos,a chłopcy podawali jej odpowiedni sprzęt.Gdzieś po około 20 minutach i 16 zmarnowanych pampersach osiągnęli sukces.Zmęczeni opadli na podłogę.Nie mogli cieszyć sie tym długo ponieważ dziecko domagało się jedzenia.Chłopcy przygotowali to,Ai sprawdzała czy jest jadalne,a Ayako ponieważ uznali że najbardziej polubił ją,miała go nakarmić.Dziecko jadło ze smakiem.Gdy poklepała go po pleckach poczuła coś nieprzyjemnego,a reszta zamarła.
-Obrzygał  mnie prawda?-zapytała spokojnie.Odłożyła małego i zdjęła bluzkę.Usłyszała śmiech.Odwróciła się. To ciemnowłosy nabijał się z niej.Zdenerwowana rzuciła mu nią w twarz.
-Blee!Weź to!-zaczął krzyczeć.A reszta śmiałą się z niego.Wieczorem,po wojnie z dzieckiem o to że nie chciało się kąpać,ani się położyć, w końcu zasnęli wyczerpani tym nietypowym zadaniem.


TaaDaa!Nie wyszedł tak jak chciałam,ale jest.Cóż za nietypowe zadanie.
A:Zgadzam się!Jej co za demon z tego dziecka.
Zgadzam się.A teraz chcę was zaprosić na bloga o tematyce "Naruto" nowa generacja :P. Założyła go Crystal Phoenix. A oto adres :P
http://atsuko-kaiden.blogspot.com


To na tyle.Bay,bay.

sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 6

Minęły już trzy dni odkąd Naomi dołączyła do Fairy Tail.Na razie wszystko było w porządku.Wraz z Ayako stworzyła drużynę.Teraz obie siedziały przy stoliku.Białowłosa ostrzyła swój miecz,a brunetka bawiła się swoimi wstążkami we włosach. Wszyscy na nie patrzyli.Wyglądały zupełnie inaczej.Niebieskooka zacisnęła dłoń mocniej na mieczu,by po chwili rzucić nim pomiędzy głowami magów po to by wbił się w beczkę z winem rozwalając ja na pół.
-Do cholery! Jak tu nudno!-wrzasnęła na całe gardło.
-Eh...masz racje!-dodała jej przyjaciółka.Nagle niższej z nich zaświtał pewien pomysł.Wzięła do ręki krzesło i rzuciła nim w Elfmana.
-Kto to zrobił?-wrzasnął gdy dostał w głowę.
-To ci idioci tam!-powiedziała brunetka wskazując na jakiś magów.
-To nie było męskie!-krzycząc te słowa rozpoczął bójkę.Dziewczyny zaśmiały się z ich głupoty, a potem dołączyły.Nie zwracały uwagi czy ktoś przechodzi obok i nie bierze udziału w tej rozróbie.Powalały każdego. Kiedy usłyszeli skrzypienie drzwi odwrócili się.Stał tam wysoki,dobrze zbudowany blondyn o niebieskich tęczówkach.Przez jego prawe przechodziła blizna w kształcie błyskawicy. Miał na sobie płaszcz a pod nim czarną koszulkę. Spojrzał na nie,a one na niego.
-Kim one są?-zapytał prosto z mostu.Mira już chciała odpowiedzieć,ale dziewczyny już stały przed nim.
-Nie wiesz, że nie ładnie pytać kogoś o imię,samemu nie podając swojego?-zapytała Hanari. Ten tylko prychnął.
-Widać nie nauczono go kultury!-dodała Loxar.
-Wy chyba nie wiecie kim jestem...
-Laxus Dreyar.Wnuk mistrza Fairy Tail i syn mistrza Raven Tail. Smoczy Zabójca Piorunów dzięki wszczepionej lacrimie. Mag klasy "S".
Niegdyś  wyrzucony z gildii za próbę przejęcia jej.Odpokutował swoje winy i wrócił. Stał się bardziej przyjacielski i zaczął doceniać ludzi z gildii. Założyciel Raijinshu.-powiedziała Smocza Zabójczyni.
-Ładnie Ayako.-pochwaliła ją koleżanka.
-Dziękuje Naomi.
-Skąd to wiesz?-zapytał wyraźnie zaskoczony.
-Niech cię o to główka nie boli, bo się przegrzeje, iskierko.-powiedziała ze złośliwym uśmiechem.
-Nie używamy za trudnego słownictwa?Przecież to chłopak.-zapytała karmelowooka.
-Posłuchajcie mnie...Nie chcecie mieć ze mnie wroga.-powiedział schylając sie do wzrostu brunetki. Spojrzał w jej oczy. Zobaczył w nich coś co...było wyjątkowe.Szybko jednak się opamiętał i wyminął je.
-I vice versa Laxus'ie!-krzyknęły obie.Po jakże udanej rozmowie usiadły na swoje miejsca. Zajęły się czytaniem.Pochłonięte lekturą nie zwróciły uwagi na czas.Kiedy spojrzały na zegarek było już po 23:00. Pożegnały się i poszły do swojego domu.Naomi dopóki nie znajdzie mieszkania mieszka z maginią lodu. Rano pierwsza wstała Loxar. Wyszła z domu zostawiając przyjaciółkę samą. Weszła do gildii i usiadła przy stoliku.Zamówiła sobie sok który powoli piła.Było spokojnie dopóki nie wpadła Ayako. Podbiegła do niej, złapała za rękę i wybiegła w najdalszy kąt pomieszczenia gdzie miała pewność że nawet Smoczy Zabójcy jej nie usłyszą.
-Mam pomysł!-wykrzyknęła pokazując jej małą laskę dynamitu.Objaśniła jej cały plan.Protestowała trochę,ale dała się przekonać.Pobiegły do kuchni w gildii. Reszta nie wiedziała o co chodzi więc zajęła się swoimi sprawami.  Wyszły dopiero po kilku godzinach.
-UWAGA!-krzyknęły razem.Oczy wszystkich zwróciły sie w ich stronę.
-Otóż ponieważ dołączyłyśmy do gildii stosunkowo niedawno...
-Postanowiłyśmy zrobić coś dla was!-dokończyła wypowiedź Ayako Naomi. Weszły z powrotem do tego pomieszczenia i wróciły z wózkami pełnymi ciasta.Rozstawiły przy każdej dziewczynie kawałek. Chłopcy już czekali na swoje kiedy te wyniosły pusty już wózek z powrotem do kuchni.-Dla was mamy coś specjalnego!-zaraz przed każdym pojawił się wielki talerz wypchany jedzeniem.Popatrzyli jak dziewczyny jedzą ciastka z apetytem więc też zabrali się za jedzenie. Po kilku minutach talerze były puste,a oni najedzeni.
-Dzięki dziew...-nie dokończyli ponieważ z ich brzuchów wydobyły się dziwne odgłosy. Każdy popatrzył to na nie to na talerz.Zaraz zerwali się do biegu w stronę łazienki.Dziewczyny śmiały się z nich w niebo głosy a reszta nie rozumiała.
-Teraz!-krzyknęła niebieskooka i stworzyła ścianę z lodu zasłaniającą wszystkie kobiety.Naomi z kolei nacisnęła jakiś przycisk na pilocie i rozległ się huk. Zaraz wszyscy który byli w łazience leżeli na ziemi w sali głównej.Zaraz do nich podbiegli Gray i Natsu.
-Czeko wy tam dodałyście!?-wrzasnęli obaj.
-Hmm...czosnek, buraczki,pieprz,sól, trochę mleka, przyprawę do kurczaka i...Co tam jeszcze było Naomi?
-Hmm...Chyba środki przeczyszczające.-odpowiedziała przykładając sobie palec do brody i udawała że myśli.W środku telepały się ze śmiechu.
-Co tu się dzieje?-zapytał mistrz.Wszystko mu wyjaśnili,a on spojrzał na nie srogo.-Wiecie że musicie ponieść karę?-spojrzały na siebie i uśmiechnęły.Pochyliły się nad nim pokazując swój biust.
-Dziadku! Miałyśmy iść na misję! Nie możesz nam odpuścić?-zapytała wyższa z nich. On nie odrywając wzroku od ich krągłości pokiwał głową na znak że się zgadza.Przytuliły go do siebie.Naomi z tyłu a Ayako z przodu.Na jego twarzy zagościł błogi uśmiech.Gdy go puściły chwiejnym krokiem wrócił do gabinetu.
-Dobrze zagrane.-przyznała Gray.
-Myślisz,że czemu założyłyśmy bluzki z dużym dekoltem?-zapytała go Hanari. Mistrz otworzył drzwi i powiedział.
-Po przemyśleniu sprawy uznałem,że nie musicie ponosić kary,ale musicie na misje zabrać Laxus'a i Gray'a.
-Co!?Czemu!?-zawołała cała czwórka.
-Bo ja tak mówię!-zaśmiał się i wrócił do siebie.Reszta popatrzała na siebie i westchnęła.Wybrali jakąś misję i umówili się na dworcu.


Rozdział jakiś taki niemrawy nie uważacie?
Aki: No nie wiem... Może?
Masz rację.Nie tak go planowałam ale niech już tak będzie.To na tyle bay,bay :*

wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdział 5

Przyglądała się jak jej przysmak ląduje na podłodze.Zawartość woreczka rozsypała się. Ona stała w bezruchu.Nagle ni stąd, ni zowąd szklane butelki z wodą i napojami zaczeły pękać. Jeśli ktoś coś pił to albo poparzył się, albo zamroził sobie język.Zacisnęła pięści.Gray widząc co się stało odsunął się na bezpieczną odległość. Wyciągając miecz z pochwy zaczęła mówić:
-Chcesz walczyć? Dobra! Ale wiedz,że to co teraz zrobiłeś może się źle skończyć,ty marna imitacjo jaszczurki!-zaczęła biec w jego stronę z zawrotną szybkością.Nie był w stanie odeprzeć jej ataku więc postanowił go odbić.
-Stalowe Pięści Ognistego Smoka-uderzył w jej broń,a ta uśmiechnęła się jakby na to czekała.Odrzuciła szybko broń,która wbiła się miedzy nogami Gray'a i złapała go za rękę,rzucając nim o ścianę.
-Lodowy Twór: Topór!-w jej dłoniach pojawił się dwusieczna broń.Rzuciła nią w niego.Wbił się jakieś 3 milimetry od jego głowy.-O! Pudło?-zdziwiła się.Korzystając z jej nieuwagi odbił się od ściany i uderzył ją w brzuch.Wielkie było jego zdziwienie gdy zmieniła się w lód.-Pięść Wodnego Smoka!-usłyszał za sobą jej krzyk,a potem poczuł ból.Siła z jaką go uderzyła była tak duża,że połamał jeden z filarów,który zaraz naprawiła Laki.
-Ryk Ognistego Smoka!-krzyknął a w jej stronę poleciał strumień ognia.Uśmiechnęła się złośliwie .
-Bariera Wodnego Smoka!-tuż przed nią pojawiła się ściana wody,która zgasiła ogień.Gdy para opadła ruszyła w jego stronę.Teraz stosowała ataki fizyczne.Uderzyła go w brzuch,potem w plecy i w szczękę.Pod wpływem siły odbił się od podłogi kilka razy.Korzystając z tego wyciągnęła z sakiewki kilka sztylecików i nimi przygwoździła go do ziemi.Złapał swój miecz i wymierzyła w głowę chłopaka.
-Teraz wiesz co się dzieje kiedy zdenerwujesz PRAWDZIWEGO Smoczego Zabójce,oraz perfekcyjnego skrytobójce.-wycedziła.Już miała wbić mu ostrze gdy nagle...
-Ayako! Dość,wygrałaś!-krzyknęła Ai.Ta spojrzała na nią i prychnęła.Zamachnęła się bronią.On czekając na ból zamknął oczy,ale gdy nic nie poczuł otworzył je.Miecz był wbity jakiś centymetr od jego policzka.Spojrzał na nią.Kucała koło niego.
-Ponoć wytrącenie Erzie ciasta grozi pobytem w szpitalu,prawda?-zapytała,a on niepewnie przytaknął.-Więc uważaj,bo wytrącenie mi żelków może skończyć się śmiercią.-mówiąc to uwolniła go.Podała mu rękę w geście pomocy,którą przyjął.Patrzała na niego, a potem krzyknęła głosem obrażonej pięciolatki:- A teraz odkupujesz mi żelki!-spojrzała na nią.Nie wiedział co ma zrobić.Zobaczyła Graya robiącego różne gesty.
-O-ok.Ale jeszcze nie przegrałem!-wrzasnął i dostał w łeb od Erzy.
-Jeśli skończyliście to teraz posprzą...
-Mam iść na misje?Ok!-przerwała Erzie Ayako i pobiegła do tablicy z ogłoszeniami.Znalazła jakieś łatwe za dobrą sumę.Podeszła do Miry i pokazała zadanie.Polegało ona na znalezieniu złotego naszyjnika.Zleceniodawca mieszkał za Magnolią więc dobiegła tam szybko. Znalazła go w jakieś 30 minut. Okazało się,że wpadł za szafkę.Wracając westchnęła cicho.Wszyscy zdziwili się widząc ją tak szybko.
-Łatwa misja?-zapytała Mira.
-Zbyt łatwa! Jak można zlecać zadanie nie sprawdzając wszystkich miejsc w swoim pokoju?-warknęła a wtem drzwi się otworzyły.Stała w nich dziewczyna o brązowych włosach spiętych w kitki i karmelowych oczach.Spojrzała na wszystkich i obdarzyła uśmiechem. Przed szereg wyszła Juvia ze łzami w oczach. Rozłożyła ręcę jak do uścisku i zaczęła podchodzić do dziewczyny.
-Naomi...-szepnęła a ona uśmiechnęła się szerzej.-Naomi,Juvia tak tęskniła!-krzyknęła i zaczęła biec w jej stronę.Ta nie była dłużna i zrobiła to samo.Wielkie było jej zdziwienie,kiedy ta ominęła ją i pobiegła w stronę białowłosej przytulając ją do siebie.-Hę?-zapytała głupio.
-Ayako! Tak tęskniłam za tobą!
-Naomi!Jak miło cie widzieć!Co tam się działo jak wyruszyłam?
-No wiesz...-zaczęła ale nie dane było jej skończyć przez uścisk.Niebieskowłosa przytulała się do jej pleców płacząc.-Ej no!Puść mnie!
-Juvia nie puści! Juvia cieszy się,że cię widzi!-rozbeczała się.Nowo przybyła próbowała ją od siebie odkleić ale na nic.Niebieskooka złapała ją za ramię i podeszła.
-Czy ty nie widzisz,że my tu rozmawiamy!?Weź się ogarnij!Nie dość,że przerywasz to się ośmieszasz!Gray cie nie chciał to się do kobiet kleisz!? I to do własnej kuzynki!? Nie wstyd ci!? Weź idź się mazgaić gdzie indziej a nie mi tu powietrze psujesz swoim zapachem desperacji!-wrzasnęła.Oczy Juvii napełniły się ponownie łzami i uciekła.-No spokój.-burknęła i zaczęła rozmawiać z koleżanką. Wszyscy patrzyli na nie z miną WTF?. One nie przejęły się tym.
-Ty a pamiętasz tego typka co...
-No! Matko on był irytujący!
-No podobno teraz...
-No nie gadaj!-tylko to było słychać w całej gildii.Nikt nie potrafił tego przerwać.Dopiero chrząknięcie mistrza przywróciło porządek.
-A więc kim jesteś i co tu robisz?-zapytał strauszek.
-Jestem Naomi Loxar! Kuzynka Juvii. Byłam w gildii razem z Ayako!-powiedziała,a uśmiech nie schodził z jej twarzy.-Chcę pójść za przykładem Hanari i wstąpić do Fairy Tail!
-Dobrze!-uśmiechnął się a do niej podeszła Mira.
-Gdzie chcesz znak?-zapytała ze swoim firmowym uśmiechem.Pokazała na prawą stronę,pod obojczykiem.Poprosiła o kolor pomarańczowy.
-Dobrze a teraz IMPREZA!-krzyknął Macarov i tak przywitano nową towarzyszkę.



Ok jest nowa postać! Już ją lubie!
Aki: Bo co? NIe lubi Juvii?
Nuum ^^ Ale mniejsza postać została stworzona przez Crystal Phoenix.Opis znajdziecie w zakładce "Bohaterowie". Bay bay :*

czwartek, 30 maja 2013

INFO!

UWAGA!! Rozdziału nie będzie do niedzieli ponieważ jade do babci. Gdy wróce postaram się go dodać jak najprędzej. Bay,bay i przepraszam :(

poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 4

Następnego dnia weszła spokojnym krokiem do gildii. Jej białe do pasa włosy teraz były spięte w wysoki kucyk. Miała na sobie krótkie spodenki <Aki:Baaaardzo krótkie... DH: Oj nie przesadzaj...ledwie pół tyła odsłaniają...>,czarną,obcisłą bluzkę na ramiączka i trampki tego samego koloru. Podeszła do baru,gdzie przywitała ją promiennie Mira.
-Witaj Ayako! Podać ci coś?-zapytała uśmiechnięta.
-Ta,szklankę soku pomarańczowego,jeśli możesz.-nie czekała długo.Gdy dostała to o co prosiła odwróciła się.Zobaczyła coś przez co omal nie zakrztusiła się napojem.Wypluła go i krzyknęła:
-No nie mogę!!Od kiedy Gray podoba się laską!?-wszyscy spojrzeli na nią.Chłopak odepchnął od siebie Juvie i wydał się:
-A co to niby miało znaczyć!?
-To,że zawsze byłeś taki...jakby to ująć...taka niepokarana dziewica była z ciebie,o!-wyszczerzyła się. On cały czerwony nie wiedział co odpowiedzieć,ale gdy cała gildia ryknęła śmiechem wpadł na coś.
-Jak mniemam,ty swoją cnotę już sprzedałaś...-uśmiechnął się wrednie,a wszyscy ucichli.
-Sugerujesz coś?-zapytała podchodząc do niego.
-Ależ skąd...-powiedział po czym poszerzając swój uśmiech dodał.-...Aya-chan.-stanęła w miejscu. Zacisnęła pięści w których pojawił się jasnoróżowy,lodowy miecz.
-Widze,że śpieszy ci się do grobu...
-Ależ Aya-chan,ja nic nie zrobiłem,więc czemu się wściekasz Aya-chan.
-NO TERAZ TO PRZEGIOŁEŚ!!!-ryknęła i rzuciła w niego małym sztyletem,który ten z łatwością ominą. Podbiegła do niego i spróbowała kopnąć,ale zablokował to.
-No czemu się wściekasz?-zapytał słodko chłopak.
-Szczym ryj!-krzycząc to odbiła się od jego brzucha w górę-Lodowy Twór: Mroźne Igły!-w jego stronę poleciały setki małych,ostrych odłamków lodu.
-Lodowy Twór: Tarcza!-w ostatniej chwili osłonił się przed atakiem.Dalej walczyli pięściami.Wszyscy patrzyli na to na dobry mecz albo serial.Już miała wykonać kolejny ruch gdy do gildii wlazła Ai.
-Ayako!Skończy się bawić! Zamiast tego mogłybyśmy potrenować!-wydarła się kotka.
-Morda pchlarzu!! Zamiast mi tu ględzić idź wpieprzaj kocimiętkę!!-już nic nie odpowiedziała.Poleciała do baru gdzie stała reszta.Ta spojrzała na swojego kolege.-Masz szczęście.Ale jeszcze raz mnie tak nazwiesz a przekonasz się co to znaczy słowo "piekło"...-zagroziła a on prychnął.Podeszła do jednego ze stolików i zaczęła czytać jakąś mangę.Zajęło jej to jakieś 30 minut.Gdy ją odłożyła podbiegły do niej dziewczyny.
-Ayako!Masz już mieszkanie?-zapytała uprzejmie Lucy.
-Wczoraj spałam w hotelu,dzisiaj ide na spotkanie w strawie najmu.-wyjaśniła.Odwróciła się i skamieniała.-Gray buraku! Ubierz się,a nie!Ludzi straszysz!
-Cholera!-warknął i zaczął szukać swojej garderoby.Ta tylko pokręciła bezradnie głową.
-A ty?-powiedziała Levi.-Też masz manie rozbierania się?-na te słowa większość mężczyzn w gildii podbiegło do nich.
-Nie,tylko osobniki niskiej inteligencji,takie jak te dwa sopelki, tak mają.-wyjaśniła,a oni zaczeli jęczeć.
-Hahaha!! Nawet ona to zauważyła!-zaśmiał się Natsu.Czarnowłosy zamiast na chłopaka rzucił się na dziewczynę.Zaczęli się szarpać.Efektem tej sprzeczki,była utrata bokserek,które dziewczyna teraz obracała sobie na palcu,uśmiechając się złośliwie.Zlustrowała go wzrokie.
-Widać nic ci nie urosło przez te lata.-zakpiła a on spalił buraka.Zaraz wyrwała jej swoją własność.
-Tobie może coś urosło,ale wzrostem stoisz.-zaśmiał się.Zacisnęła pięści i zaczęła robić głębokie wdechy.
-Ej ty! Szczym to co nazywasz jadaczką! Nie wolno kpić z wzrostu Ayako!Nawet ja tak nie robie.-zawołała kotka.
-Nie Ai,on nie chciał obrazić mojego wzrostu...Prawda?-warknęła.Ten tylko pokiwał głową.Odeszła od nich a on zapytał.
-Zawsze tak jest?
-Możesz sobie mówić o jej wzroście,przełknie to,ale po walce albo w trakcie nie wspominaj o tym...
-Czemu?
-Bo cię zabije..-uśmiechnęła się kotka i odfrunęła.Reszta dnia minęła spokojnie,nie wliczając kłótni i bójek. Wieczorem miała rozmowę z miłym małżeństwem,które chciało wynająć mieszkanie.Wszystko poszło dobrze i noc spędziła w swoim nowym lokum.Następnego dnia wstała późno.Ubrała się i do paska w spodenkach przyczepiła swoją katanę i sakiewkę z bronią typu shuriken'y, kunai'e i sztylety.Jej bluzka sięgała niewiele pod piersi.Odsłaniała jej idealny brzuch na którym był znak jej gildii.Jej długie nogi podkreślały jeansowe spodenki i czarne trampki za kostkę.Włosy zostawiła rozpuszczone,a grzywkę upięła odsłaniając swoją twarz i duże oczy.Przejrzała się w lusterku i stwierdzając że jest dobrze wyszła z Ai na ramieniu.
Tymczasem w gildii było spokojnie,dziwnie spokojnie.Jak można się domyślić Erza osiągnęła swój limit cierpliwości.Teraz wszyscy siedzieli cicho.Bali się odezwać a tak się złożyło,że ciasto się skończyło. Nagle drzwi się otworzyły a przez nie weszła białowłosa.Spojrzała na wszystkich i uśmiechnęła się.
-Co jest leszczyki?Co takie cichutkie?-spojrzeli na nią przerażeni.Wendy podeszła do niej i wyszeptała coś na ucho.-Ołł....Rozumiem.Erzia!-zawołała słodko,a ta zgromiła ją wzrokiem,czym się nie przejeła.-Ai zaraz przyniesie ci ciacho.-wyszczerzyła się i zaraz obok pojawiła się kicia z ciastem.Podała jej smakołyk i oddaliła się.Usiadła w stoliku i zaczęła ostrzyć swój miecz.Nagle dosiadła się do niej Deszczowa Dama.
-Juvia chce wiedzieć co ma zrobić żeby Gray-sama, się w niej zakochał!-warknęła niebieskowłosa. Ta spojrzała na nią znudzonym spojrzeniem swoich pięknych oczu i uśmiechnęła się pogardliwie.
-A Ayako nie powie Juvi,bo ona nie lubi rozkazów.
-Ale Juvia chce wiedzieć!
-Ale mnie to nie obchodzi.A teraz spadaj się moczyć gdzie indziej bo mi przeszkadzasz.-Loxar uciekła z płaczem a ta tylko się zaśmiała.Po jakiś 10 minutach podszedł do niej czarnowłosy.Przysiadł koło niej i wpatrywał się w nią.Zirytowana posłała mu spojrzenie.
-Życzysz sobie czegoś?
-Gdzie byłaś przez te wszystkie lata?-zapytał a ona westchnęła.
-Od początku ok?-on tylko przytaknął.-A więc Ur wiedziała,że jeśli tam pójdę użyje Lodowej Skorupy dlatego kazała mi ewakuować mieszkańców.Spierałam się o to z nią,ale niestety była tak samo uparta jak ja. Po tej całej demolce,że tak tak to nazwę,zostałam zwerbowana przez mroczną gildie Descendants of Death. Musiałam dołączyć do niej pod przymusem i wymusili na mnie obietnice,że będę posłuszna,bo inaczej mnie zabiją...
-Ale czemu się zgodziłaś?
-Przecież obiecałam wam,że nie umrę...-uśmiechnęła się uroczo,a na jego twarzy pojawił się delikatny,ledwo widoczny rumieniec.-Wracając...Tam wyszkolili mnie na skrytobójce i zmuszali do morderstw,więc mam na pieńku z Radą...-zaśmiała się.
-Więc co ty tu robisz?
-Powiedzmy,że to,że puściłam was wtedy wolno przyczyniło sie do tego,że mistrz potrzebował się na mnie wyżyć, a członkowie byli bardziej lojalni mi niż jemu,bo wszyscy byliśmy tam pod przymusem...Rozumiesz?
-Noo...-powiedział i przytulił ją.-Ciesze się,że znów jesteś z nami.
-Ja też...-zaśmiała sie.-A teraz zmiataj bo jestem zajęta.
-Ok,ok...-i już go nie było. Wyciągnęła sobie paczkę jej ulubionych żelków i zaczęła się delektować.Uwielbiała ten smak.To była dla niej świętość,jak dla Maga Gwiezdnej Energii klucze. Nagle ktoś uderzył pięścią w jej stolik.Spojrzała na tego kogoś.
-WALCZ ZE MNĄ!-wrzasnął różowowłosy.
-Zajęta jestem.-odparła i wzieła do ust żelka.
-Przestań wpieprzać te zasrane żelki i walcz!-wrzasnął  wyrywając jej woreczek i rzucając go. Patrzała jak jej przysmak upada na ziemie, jej pięści zacisnęły się, a woda w całym pomieszczeniu zaczęła wrzeć...


Buahahahaa! Będe trzymać was w napiciu!
Aki:Zamknij się idiotko i nie przynudzaj!
Oj cicho bądź...Ale rozdzialik wyszedł mi jakiś dziwny.
Aki: Masz zrytą banie więc wiesz,że wszystko co napiszesz jest dziwne...
Ok,ok.Kończymy to farsę i pogadamy później kotku mrauu :* (klei się do niego)
Aki: W-weź odejdź... 0///0
Wiem,że mnie kochasz...(łapie go za krawat i przyciąga do siebie)
Aki: J-ja już lepiej pójed! (ucieka,trzaskając drzwiami)
I tak cie znajdę kocie :3 !! A wy miśki komętujcie!! (krzyczy wybiegając za Akim)

niedziela, 26 maja 2013

SPECJAL !!!!!!

 UWAGA! UWAGA!!! Oto moja przyjaciółka zaśpiewała piosenkę znaną z Titanica!! Prosze piszcie jej komki i dodajcie otuchy bo ona uważa że to jej nie wyszło!!  Prosze posłuchajcie do końca..




Oto link:
http://ising.pl/nagranie/16tk1mfnu5q,Celine_Dion-My_heart_will_go_on?fb_action_ids=339443196182364&fb_action_types=og.likes&fb_source=aggregation&fb_aggregation_id=288381481237582

A oto jej focia (oczywiście pozwoliła mi dodać) :**


 Co nie że ma talent?
Aki: Jasne że ma!!
OMG!! Tobie się coś podoba??
Aki: Noo...w końcu ja też człowiek..
No racja...
Aki: To co teraz?
Jak to co? Czekamy na komentarze!!!!

Rozdział 3

Obaj siedzieli przy stoliku w gildii Fairy Tail.Jeden wypytywał drugiego o to co dokładnie widziała, drugi zaś starał mu się to opowiedzieć szczegółowo. Wszyscy członkowie dziwnie na nich patrzeli.No bo jaka jest pewność,że to była ona, a nie ktoś inny?Nie zwracając uwagi na zdanie innych oni obmyślali to jak ją znajdą, gdy podeszła do nich piąta przyjaciół.
-Czy jest coś w czym moglibyśmy wam pomóc?-zapytała blondynka.Spojrzeli na siebie potem na nich.
-Cóż...nie wydaje nam się to konieczne.-powiedział Gray.
-A-ale panie Gray, my chcielibyśmy pomóc wam szukać waszej przyjaciółki...-usłyszeli nieśmiały głos Wendy.
-Noo dobra...To może wam ją opiszemy, co?-zapytał Lyon.Oni tylko kiwneli głowami.-A więc nie wiem czy się za bardzo nie zmieniła, ale miała białe włosy,była szczupła i niska.Jednak największą uwagę przyciągały jej oczy. Zapewniam was, że nigdy takich nie widzieliście.Miały piękny niebieskie oczy,ale ich odcień był niezwykły.Kiedy w nie patrzyłeś nie mogłeś oderwać od nich wzroku.
-To wszystko?-zapytał Natsu.
-Z wyglądu.Teraz charakter...-powiedział Gray.-Cholernie silna jako dziecko więc teraz pewnie super potężna.Była najlepsza z naszej trójki.Kiedy miała zły humor byłą nieprzewidywalna i zazwyczaj to nasza dwójka obrywała.To ona nas opieprzała za wszystko.
-Haha! To prawie jak Erza!-krzyknął różowowłosy.
-Nie kolego...-powiedział białowłosy.-...była gorsza.-spojrzeli na niego jak na wariata. No bo jak można być gorszym od czerwonowłosej?-Dobrze to może najpierw przeczeszemy Magnolie i tereny dookoła, co wy na to?
-Aye!-wy wybiegli z gildii.Rozdzielili się, mając nadzieje że to pomoże.Lucy i Gray poszli na wschód, Lyon i Erza na zachód,Natsu i Happy na północ, a Wendy i Carla na południe.Przeszukiwali miasto z każdej strony, wzdłuż i w szerz,ale niczego nie znaleźli.Wrócili do budynku,gdy słońce już zachodziło, a niebo robiło się czarne.Usiedli przy barze i uderzyli głowami o blat.
-I jak poszukiwania, kochani?-zapytała wesoło Mira.Oni tylko zgromili ją wzrokiem.
-Marnie...-już miał mówić dalej ale przerwał mu dźwięk otwieranych drzwi.Spojrzeli w tamtą stronę.Stała tam niska postać w czarnym płaszczu,który zasłaniał jej twarz.Nie zwracając uwagi na ciekawskie spojrzenia podeszła do baru.Natsu zmarszczył brwi.
-Co jest Natsu?-zapytał Happy.
-Ten zapach...Gdzieś go już czułem,ale gdzie?-odpowiedział szeptem.
-Czy mistrz tej gildii jest w tej chwili?-zapytała.Gray skamieniał. Podszedł do tej postaci łapiąc ją za ramie. Odwróciła się trzymając za kaptur.Spojrzała na niego swoimi niebieskimi oczami.

-A-Ayako...-szepnął.Zaraz podbiegł do niego białowłosy.
-T-to naprawde ty?-zapytał.Patrzała na nich swoimi wielkimi oczami po czym uśmiechneła się.
-Gray,Lyon...-podeszła do nich bliżej i rzuciła im się na szyje.-To naprawde wy!!-nie dowierzali. To byłą ona.Cała i zdrowa przytulała ich do siebie.Nie myśląc długo oddali uścisk.
-Myśleliśmy,że nie żyjesz...
-Gray,przecież wam obiecałam,że nie umrę,nie?-uśmiechneła się i odsuneła od nich.
-Zostajesz tu?-zapytał czarnowłosy.
-Ej! A może ona chce iść do Lamia Scale!?-warknął białowłosy.
-Chyba śnisz!-i zaczeli się bić.Zaraz do nich przyłączyła się reszta gildii. Zaraz zaczeły latać stoły,krzesła, beczki a nawet ludzie.
-Zapach alkoholu, wesoła atmosfera, bójki...Spodoba mi się tu.-uśmiechnęła się.-Ej idioci!-zaraz przerwali poprzednią czynność i podbiegli do niej.-Mam zamiar zostać w Fairy Tail,jeśli mistrz się zgodzi,ale nie zmienia to faktu,że często będę przychodzić do Lamia Scale.
-Co tu się dzieje?-zapytał niski mężczyzna.
-Mistrzu ona chciałaby dołączyć do Fairy Tail.-powiedziała.
-Ooo! Takie ładne...krągłe...dziewczyny zawsze są tu mile widziane.-powiedział patrząc na jaj klatkę piersiową.
-To gdzie chcesz znak?-zapytała Mirajane.
-Na brzuchu,czarny jeśli można.-po chwili już była naznaczona.-Nie chowaj jeszcze pieczątki.
-Czemu?-zapytała najstarsza Strauss.
-Ej pchlarzu!Wstawaj!-krzyknęła,a spod jej kaptura wyszła pomarańczowa kotka w czarne,jak u tygrysa pręgi z zielonymi oczami.
-Czego drzesz ryja z samego rana!?-wydarła się kotka.
-Jest wieczór,a takimi tekstami to nie do mnie.-odwarknęła.-Gdzie chcesz mieć znak gildii.
-Jezu...i dlatego mnie budzisz?-zapytała z wyrzutem.-Na plecach,biały.
-Prosze.-powiedziała uśmiechnięta Mira.
-Może się przedstawisz i powiesz jakiej magii używasz?-zapytała Erza.
-Jestem Ayako Hanari, a to jest Ai.Jestem magiel Lodowego Tworu.Uczyłam się tego razem z Gray'em i Lyon'em...
-Skąd masz  Exceeda?-zapytał Dragneel.
-Gdybyś dał mi dokończyć to byś wiedział Salamandrze.-powiedziała po czym skłoniła się.- Wodny Smoczy Zabójca do waszych usług.-szczęki wszystkim opadły.Nie mogli uwierzyć w to co słyszeli.
-Jesteś Smoczym Zabójcą?Walcz ze mną!
-Może potem.Teraz musze porozmawiać z tymi idiotami!-powiedziała a jej wyraz twarzy zmienił się diametralnie, z roześmianej na poważną.
-C-co zrobiliśmy?-zapytali obaj.Ona gestem ręki nakazała im żeby podeszli.Niechętnie to zrobili. Zaraz po tym wylądowali na ścianie.Podeszła do Lyon'a.
-Jak śmiałeś idioto,próbować wskrzesić Deliore!?Czy ty wiesz czym to groziło!?
-G-go-gomene!!!
-A ty!-tu podeszła do czarnowłosego.-Jak śmiałeś spoufalać się z jakąś zołzą,wpieprzającą tofu,żeby przypomnieć temu idiocie...-tu pokazała na Natsu.-...o jakieś obietnicy?Mogłeś zrobić to inaczej!!
-P-przepraszam!!!
-Widzimy sie pierwszy raz od tylu lat,a ja już musze was opieprzać...-westchnęła.-Dobra,dzisiaj dzień dobroci dla zwierząt.-powiedziała i odeszła.Straszna...Przeszło wszystkim przez myśl.
-Dobra! ZACZYNAMI IMPREZE! -krzykną mistrz a oni uczynili tak jak powiedział   



Ciaooo Misiaki!!!Jestem na jarana bo główna bohaterka wkroczyła!
Aki: Masz się czym podniecać...
Weź siedź cicho -,- jesteś podły! Ja tu obwieszczam coś ważnego a ty takie teksty walisz?
Aki: Nie moja wina że jesteś dziwna!
Tak jak mówiłam...Nieczuły jesteś!
Aki: Dobra skończ bo zanudzasz -,-
Dobra,dobra...Przepraszam za jego zachowanie ale to idiota i on nie rozumie kiedy autor cieszy się bo główna bohaterka weszła.
Aki: Słyszałem!! Nie jestem idiotą!
Penie,pewnie...Dobra Miśki nie zanudzamy was i zachęcamy do komentowania :**

czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 2

Siedział w gildii.Po głowie chodziły mu słowa Lyon'a.Wierze w to...pomyślał.Nie rozumiał tego.Przecież im coś obiecała,więc czemu nie dopełniła tej obietnicy.W jego sercu tliły się różne uczucia.Zaczynając on żalu, przez smutek, aż po gniew.Gniew do tego potwora, który był wszystkiemu winny.Zacisnął pięści, po czym usłyszał głosy różowowłosego.
-Ej mrożonko!Co tak dumasz?-zapytał chłopak.
-Nie zrozumiałbyś nawet gdybym ci to narysował,zapałko.
-Chcesz się bić!?
-Jeszcze się pytasz!?-w ten sposób zaczeła się codzienna bójka w Fairy Tail, do której później dołączyła większość gildii.On potrzebował teraz tego.Potrzebował wyżycia się na czymś lub na kimś.Przez sale latały stoły,krzesła,beczki a nawet ludzie.Nagle drzwi się otworzyły a przez nie weszła Erza.Podeszła do baru.
-Witaj!Podać ci coś?-zapytała uśmiechnięta Mirajane.
-Ciasto truskawkowe, jeśli można...-nie minęła chwila a dostała to o co poprosiła.Delektowała się każdym kawałkiem, jakby już nigdy nie dane jej było zjeść choćby okruszka.Miała brać następny kęs kiedy wleciał na nią Natsu,który został uderzony przez Elfmana.Jej słodycz spadła na ziemie.Wpatrywała się w nie by potem odwrócić wzrok w strone winowajców i podmienić zbroje.
-NIE DARUJE WAM TEGO!!!-rykneła niczym smok.Czarnowłosy patrzał na to z zaciekawieniem.Ten obraz przywrócił dawno zapomniane wspomnienia.
~~*~~
Niebieskooka dziewczynka właśnie wracała ze swoje treningu.Miała wielką ochotę na swój ulubiony przysmak.Nie mogła się doczekać.Wczoraj to kupiła i dobrze schowała,żeby móc zjeść później. Gdy weszła do chatki zauważyła siedzących przy stole chłopców.Przebiegła koło nich i ruszyła do komody. Wspieła się,żeby móc dosięgnąć najwyższą półkę i zaczeła szukać.Wielkie było jej zdziwienie kiedy nigdzie nie znalazła tego czego szukała.Zeskoczyła i ruszyła w strone chłopców.
-Ej nie widzieliście moich...-nie dokończyła gdyż zobaczyła pusty papierowy woreczek leżący na stole.-M-moje żelki!-krzykneła,a oni drgnęli.Popatrzyli na nią.Jej niebieskie oczy były przepełnione chęcią mordu.Już miała ruszyć w ich strone,ale złapała ją Ur i dała jej nowe woreczki żelków.
-Prosze.To miało być dla chłopców,ale jak widać woleli zjeść twoje.-uśmiechneła się.
-Ej to nie fair!Dlaczego dajesz jej dwa woreczki!?-krzyknęli razem.Kobieta zignorowała to i wyszła.
-Podziel się!
-Nie ma mowy!-wydarła się dziewczynka.-A za zjedzenie moich czeka was kara!-zaczeła do nich podchodzić,bardzo wolno.Oni przełkneli ślinę...
~~*~~
Jego rozmyślenia przerwał ból.Spojrzał na osobe przed nim.Był to Natsu.
-Czego chcesz,ogniomóżdżku!?
-Erza powiedziała,że idziemy na misje,bo Lucy nie ma na czynsz.Więc rusz tyłek gołodupcu!-w odpowiedzi tylko prychną.Podszedł do dziewczyn które czekały na nich z wybranym zadaniem.
-Więc,co to za misja?
-Mamy złapać jednego człowieka.Na swoich przekrętach dużo się dorobił więc możemy śmiało nazywać go bogaczem.-powiedziała Lucy.
-Dobrze więc za godzine na stacji.-dodała szkarłatowłosa.Przytaknęli tylko i ruszyli do swoich domów.Spakował wszystkie najpotrzebniejsze,rzeczy.Wyszedł sporo przed czasem.Zastawiał się nad przeszłością.Tak cholernie mu ich brakowało.Nim się obejrzał był na stacji.Nikogo jeszcze nie było więc usiadł na ławce.Przymkną oczy co było błędem bo przed nimi migneła mu twarz dziewczyny. Spojrzał w strone z której przyszedł.Zauważył trzy postacie.Jedna z nich ciągneła za sobą wielki wóz z walizkami. Bez słowa weszli do pojazdu.Dragneel od razu zrobił się zielony więc Scarlet znokautowała go,żeby mu "ulżyć".
Oczywiście wszyscy udawali, że nic nie widzą.Droga mineła im szybko.Kiedy doszli do zleceniodawcy dowiedzieli się dokładnie o kogo chodzi.Szli przez las.Jego dom znajdował się niedaleko,więc nie spieszyło się im.Nagle Salamander staną w miejscu.
-Ktoś tu jest...-na te słowa z drzew zeskoczyło kilka postaci.
-Prosze,prosze kogo my tu mamy?-powiedział jeden z nich.
-Kim jesteście?-zapytała blondynka.
-Czy to ważne?Ważne jest to,że nie przejdziecie dalej.-zaśmiał się złośliwie.-Więc?-zwrócił się do najniższej postaci.Ona tylko kiwnęła głową.Napastnicy zaczeli napierać z całą swoją siłą.Każdy z nich miał pełne ręce roboty.Na Gray'a skoczyła najniższa z nich.Zaczeli walczyć w ręcz.Szło mu dobrze ale ona wskoczyła za niego i kopnięciem powaliła na plecy.Usiadła na nim okrakiem i przyłożyła miecz do gardła.Spojrzała w jego oczy.Mógłby przysiąść że gdzieś je widział.Patrzyli się w nie nawzajem,a napastnikowi poszerzyły się źrenice.Podniosła miecz.Zamknął oczy czekając na ból.Gdy go nie poczuł spojrzał na postać.Ostrze było wbite kilka milimetrów od jego twarzy.Podniosła się szybko.
-Odwrót!-zarządziła.
-Ale...
-Powiedziałam odwrót!-nikt więcej się nie sprzeciwił.Wskoczyli na drzewa.Ta spojrzała jeszcze raz na przeciwników i zniknęła.Patrzyli jeszcze chwile w to miejsce po czym postanowili wykonać zadanie. NIe zajeło im to długo ponieważ oszust nie była ani silny,ani sprytny.Odebrali nagrodę i wrócili do gildii.Analizował dokładnie to co zobaczył a jego oczy rozszerzyły się.
 TYM CZASEM
W ciemnej sali stali wszyscy członkowie gildii o nazwie Descendants of Death.Przypatrywali się leżącej pod ścianą dziewczynie.Próbowała się podnieść,ale uniemożliwiło jej to mocne kopnięcie w brzuch. W tej właśnie chwili mistrz gildii wymierzał jej karę.Złapał ją za szyję i przycisną do ściany.
-Masz mi coś do powiedzenia!?-ryknął mężczyzna,ta tylko splunęła w niego krwią i powiedziała:
-Pieprz się...-za to oberwała w twarz.
-Mistrzu może już wystarczy?-powiedział młody chłopak.
-MILCZEĆ!-krzykną w jego strone.-Myślałaś że Ken nie powie mi,że puściłaś z życiem członków legalnej gildii!?Za coś takiego powinienem cie zabić!
-Gdybym mogła ja bym cię zabiła!-odpowiedziała i znów dostała w brzuch.
-Szykuj się na śmierć!-już wyjmował miecz żeby przebić jej serce,gdy poczuł ból.Obejrzał się za siebie.Wszyscy członkowie gidii zaatakowali go.Jedynie Ken starał się pomóc mistrzowi.Te puścił ją.Zaczął się bronić,ale gdy przebito go mieczem padł na ziemie martwy.Jeden z towarzyszy podszedł do niej i pomógł wstać.
-Ej jesteśmy wolni!-krzyknął ktoś a reszta krzyknęła ze szczęścia.
-Co teraz zrobisz?-zapytał ją przjaciel.
-Mam już cel...
W TEJ CHWILI
Biegł właśnie przez sąsiednie miasto.Miał ważne wieści dla swojego przyjaciela.Nie mineła chwila a stał przed budynkiem gildii Lamia Scale.Cały zapłakany otworzył drzwi które uderzyły o ściane.Wszyscy spojrzeli na niego.
-Lyon!Znalazłem ją!-krzykną a białowłosemu po policzku spłyneła samotna łza...


Ciaooo Mośki! Rozdzialik nr 2.Jak wam się podoba? Mi bardzo,ale to nie ważne. Mam nadzieje że będziecie komentować i polecać moje blogi na swoich.To chyba na tyle. Bay,bay.

środa, 22 maja 2013

Rozdział 1

Siedział przy stoliku w rogu sali. Na nic nie miał ochoty.Nawet nie miał siły odpowiedzieć na zaczepki Natsu. Wszyscy się o niego martwili,ale w końcu to TEN dzień.Każdy rozumiał, że dziś potrzebuje spokoju. Wpatrzony był okno.Deszcz obijał szyby budynku. Zupełnie jak wtedy...pomyślał.Z zamyśleń wyrwała go dłoń szkarłatowłosej dziewczyny.
-Gray,wszystko dobrze?-zapytała z troską.Chłopak westchną.
-Taa...nic mi nie jest...-mówiąc to wstał z miejsca.-Wybacz ale chciałbym zostać sam.-ona tylko przytaknęła. Wszedł na piętro.Przypatrywał się wszystkim.Chciałby nie musieć tego przeżywać,chciałby znów je zobaczyć,ale wątpił...wątpił,że to możliwe.Usiadł,a wspomnienia jak co roku wróciły...
~~*~~
 Mała białowłosa dziewczynka stała przed dwójką starszych o rok od siebie chłopców. Była zdenerwowana.Patrzyła to na czarnowłosego, to znów na białowłosego.
-Macie mi coś do powiedzenia!?-podniosła głos,a oni zatkali sobie uszy.
-P-przepraszamy!Nie chcieliśmy, żeby tak wyszło!-krzyczeli,a ich głosy dygotały.Spojrzała na nich z chęcią mordu.
-Nie chcieliście!?Jak nie chcieliście, to mogliście nie bawić się farbą koło moich ubrań!Przez was moja sukienka jest cała brudna!-zaczeła wymachiwać im przed twarzą białą,zaplamioną sukienką.
-A-ale to był wypadek!-powiedział białowłosy.Ona ścisneła ubranie mocniej i westchneła.
-Dobrze niech wam będzie...
~~*~~
Dziewczynka siedziała na kamieniu przed domem.Przed nią roztaczał się piękny krajobraz,ale nie skupiała się na tym.Jej wyraz twarzy pokazywał, że miała jakieś złe przeczucia.
-Stało się coś?-zapytał białowłosy.
-Nie...
-Nam możesz powiedzieć...-dodał czarnowłosy.Westchnęła i wstała.Swoimi niebieskimi oczami, które tak lubili wpatrywała się w nich.Podeszła do nich i przytuliła z całej siły.
-Obiecuje wam,że nie umrę i będę was chronić...Zrobie wszystko żeby nic wam się nie stało.-po tych słowach weszła do środka.To właśnie tej nocy wydarzyło się to co odmieniło ich życie..Tej nocy ON zabrał im wszystko...

Po jego policzku spłyneła pojedyncza łza.Potem kolejna i kolejna.Słone kroplę spływały po jego policzkach mocząc jego ubranie.Poleciało ich tak dużo że stracił rachubę.Zasłonił oczy dłonią próbując je zakryć, ale nic to nie dało.

Nagle drzwi się otworzyły a przez nie wszedł białowłosy chłopak z gildii Lamia Scale. Gray spojrzał w jego stronę, po czym szybko wytarł policzki i zszedł.Gdy przechodził przez sale dało się słyszeć szepty typu "On płakał?"," To nie możliwe", "Niewierze w to...".Nie przejmując się tym podszedł do starego przyjaciela. Widać po nim było że także jego emocje przytłoczyły.Czerwone,opuchnięte oczy pokazywały,że dla niego ten dzień też jest trudny.Nic nie mówiąc wyszli z budynku.Kierowali się na jedno ze wzgórz Magnolii. Tam staneli przed dwoma nagrobkami.Jeden z nich należał do ich nauczycieli, a drugi do przyjaciółki.
-Lyon...-pierwszy odezwał się ciemnowłosy.
-Co?
-Jak myślisz,czy ona żyje?
-Nie mam pojęcia,ale wiem,że puki wierzymy jest nadzieja,że tak jest...-po tych słowach zapanowała między nimi cisza.Wpatrywali się w dwa nagrobki...To jedyne co pozostało im po dwóch,ważnych dla nich osobach.W głowach kołatało się tylko imie jednej z nich.Ayako...



OK Miśki oto rozdział nr 1 XD i jak wam się podoba? Moim zdaniem wyszedł fajnie,ale wiecie jak to jest oceniać samego siebie.Więc czekam na komentarz.Bay,bay.

Ohayo!

SIEMKAAA! Jestem DarkHappy-chan :P Może znacie mnie już z bloga którego prowadze.Praktycznie ta sama tematyka XD.A oto on: http://akemi-w-fairytail.blogspot.com/ . Ale ok teraz troche o tym. Będe pisać o przyjaciółce Gray'a z dziecięcych lat.Będzie to historia niezwykła ale ostrzegam że dopiero się ucze dobrze pisać więc nie oczekujcie zbyt wiele.Ale mam prośbę, a mianowicie KOMENTUJCIE!!! To na tyle. Bay,bay Miśki.