Obaj siedzieli przy stoliku w gildii Fairy Tail.Jeden wypytywał drugiego o to co dokładnie widziała, drugi zaś starał mu się to opowiedzieć szczegółowo. Wszyscy członkowie dziwnie na nich patrzeli.No bo jaka jest pewność,że to była ona, a nie ktoś inny?Nie zwracając uwagi na zdanie innych oni obmyślali to jak ją znajdą, gdy podeszła do nich piąta przyjaciół.
-Czy jest coś w czym moglibyśmy wam pomóc?-zapytała blondynka.Spojrzeli na siebie potem na nich.
-Cóż...nie wydaje nam się to konieczne.-powiedział Gray.
-A-ale panie Gray, my chcielibyśmy pomóc wam szukać waszej przyjaciółki...-usłyszeli nieśmiały głos Wendy.
-Noo dobra...To może wam ją opiszemy, co?-zapytał Lyon.Oni tylko kiwneli głowami.-A więc nie wiem czy się za bardzo nie zmieniła, ale miała białe włosy,była szczupła i niska.Jednak największą uwagę przyciągały jej oczy. Zapewniam was, że nigdy takich nie widzieliście.Miały piękny niebieskie oczy,ale ich odcień był niezwykły.Kiedy w nie patrzyłeś nie mogłeś oderwać od nich wzroku.
-To wszystko?-zapytał Natsu.
-Z wyglądu.Teraz charakter...-powiedział Gray.-Cholernie silna jako dziecko więc teraz pewnie super potężna.Była najlepsza z naszej trójki.Kiedy miała zły humor byłą nieprzewidywalna i zazwyczaj to nasza dwójka obrywała.To ona nas opieprzała za wszystko.
-Haha! To prawie jak Erza!-krzyknął różowowłosy.
-Nie kolego...-powiedział białowłosy.-...była gorsza.-spojrzeli na niego jak na wariata. No bo jak można być gorszym od czerwonowłosej?-Dobrze to może najpierw przeczeszemy Magnolie i tereny dookoła, co wy na to?
-Aye!-wy wybiegli z gildii.Rozdzielili się, mając nadzieje że to pomoże.Lucy i Gray poszli na wschód, Lyon i Erza na zachód,Natsu i Happy na północ, a Wendy i Carla na południe.Przeszukiwali miasto z każdej strony, wzdłuż i w szerz,ale niczego nie znaleźli.Wrócili do budynku,gdy słońce już zachodziło, a niebo robiło się czarne.Usiedli przy barze i uderzyli głowami o blat.
-I jak poszukiwania, kochani?-zapytała wesoło Mira.Oni tylko zgromili ją wzrokiem.
-Marnie...-już miał mówić dalej ale przerwał mu dźwięk otwieranych drzwi.Spojrzeli w tamtą stronę.Stała tam niska postać w czarnym płaszczu,który zasłaniał jej twarz.Nie zwracając uwagi na ciekawskie spojrzenia podeszła do baru.Natsu zmarszczył brwi.
-Co jest Natsu?-zapytał Happy.
-Ten zapach...Gdzieś go już czułem,ale gdzie?-odpowiedział szeptem.
-Czy mistrz tej gildii jest w tej chwili?-zapytała.Gray skamieniał. Podszedł do tej postaci łapiąc ją za ramie. Odwróciła się trzymając za kaptur.Spojrzała na niego swoimi niebieskimi oczami.
-A-Ayako...-szepnął.Zaraz podbiegł do niego białowłosy.
-T-to naprawde ty?-zapytał.Patrzała na nich swoimi wielkimi oczami po czym uśmiechneła się.
-Gray,Lyon...-podeszła do nich bliżej i rzuciła im się na szyje.-To naprawde wy!!-nie dowierzali. To byłą ona.Cała i zdrowa przytulała ich do siebie.Nie myśląc długo oddali uścisk.
-Myśleliśmy,że nie żyjesz...
-Gray,przecież wam obiecałam,że nie umrę,nie?-uśmiechneła się i odsuneła od nich.
-Zostajesz tu?-zapytał czarnowłosy.
-Ej! A może ona chce iść do Lamia Scale!?-warknął białowłosy.
-Chyba śnisz!-i zaczeli się bić.Zaraz do nich przyłączyła się reszta gildii. Zaraz zaczeły latać stoły,krzesła, beczki a nawet ludzie.
-Zapach alkoholu, wesoła atmosfera, bójki...Spodoba mi się tu.-uśmiechnęła się.-Ej idioci!-zaraz przerwali poprzednią czynność i podbiegli do niej.-Mam zamiar zostać w Fairy Tail,jeśli mistrz się zgodzi,ale nie zmienia to faktu,że często będę przychodzić do Lamia Scale.
-Co tu się dzieje?-zapytał niski mężczyzna.
-Mistrzu ona chciałaby dołączyć do Fairy Tail.-powiedziała.
-Ooo! Takie ładne...krągłe...dziewczyny zawsze są tu mile widziane.-powiedział patrząc na jaj klatkę piersiową.
-To gdzie chcesz znak?-zapytała Mirajane.
-Na brzuchu,czarny jeśli można.-po chwili już była naznaczona.-Nie chowaj jeszcze pieczątki.
-Czemu?-zapytała najstarsza Strauss.
-Ej pchlarzu!Wstawaj!-krzyknęła,a spod jej kaptura wyszła pomarańczowa kotka w czarne,jak u tygrysa pręgi z zielonymi oczami.
-Czego drzesz ryja z samego rana!?-wydarła się kotka.
-Jest wieczór,a takimi tekstami to nie do mnie.-odwarknęła.-Gdzie chcesz mieć znak gildii.
-Jezu...i dlatego mnie budzisz?-zapytała z wyrzutem.-Na plecach,biały.
-Prosze.-powiedziała uśmiechnięta Mira.
-Może się przedstawisz i powiesz jakiej magii używasz?-zapytała Erza.
-Jestem Ayako Hanari, a to jest Ai.Jestem magiel Lodowego Tworu.Uczyłam się tego razem z Gray'em i Lyon'em...
-Skąd masz Exceeda?-zapytał Dragneel.
-Gdybyś dał mi dokończyć to byś wiedział Salamandrze.-powiedziała po czym skłoniła się.- Wodny Smoczy Zabójca do waszych usług.-szczęki wszystkim opadły.Nie mogli uwierzyć w to co słyszeli.
-Jesteś Smoczym Zabójcą?Walcz ze mną!
-Może potem.Teraz musze porozmawiać z tymi idiotami!-powiedziała a jej wyraz twarzy zmienił się diametralnie, z roześmianej na poważną.
-C-co zrobiliśmy?-zapytali obaj.Ona gestem ręki nakazała im żeby podeszli.Niechętnie to zrobili. Zaraz po tym wylądowali na ścianie.Podeszła do Lyon'a.
-Jak śmiałeś idioto,próbować wskrzesić Deliore!?Czy ty wiesz czym to groziło!?
-G-go-gomene!!!
-A ty!-tu podeszła do czarnowłosego.-Jak śmiałeś spoufalać się z jakąś zołzą,wpieprzającą tofu,żeby przypomnieć temu idiocie...-tu pokazała na Natsu.-...o jakieś obietnicy?Mogłeś zrobić to inaczej!!
-P-przepraszam!!!
-Widzimy sie pierwszy raz od tylu lat,a ja już musze was opieprzać...-westchnęła.-Dobra,dzisiaj dzień dobroci dla zwierząt.-powiedziała i odeszła.Straszna...Przeszło wszystkim przez myśl.
-Dobra! ZACZYNAMI IMPREZE! -krzykną mistrz a oni uczynili tak jak powiedział
Ciaooo Misiaki!!!Jestem na jarana bo główna bohaterka wkroczyła!
Aki: Masz się czym podniecać...
Weź siedź cicho -,- jesteś podły! Ja tu obwieszczam coś ważnego a ty takie teksty walisz?
Aki: Nie moja wina że jesteś dziwna!
Tak jak mówiłam...Nieczuły jesteś!
Aki: Dobra skończ bo zanudzasz -,-
Dobra,dobra...Przepraszam za jego zachowanie ale to idiota i on nie rozumie kiedy autor cieszy się bo główna bohaterka weszła.
Aki: Słyszałem!! Nie jestem idiotą!
Penie,pewnie...Dobra Miśki nie zanudzamy was i zachęcamy do komentowania :**
A:Miałam rację :D Hmmm Wodna Smocza Zabójczyni...Zapowiada się ciekawie, szczególnie jeśli będzie walczyć z Natsu (już widzę jak go zgasi :D Idiotka jedząca tofu...pamiętam tę akcję, ale nie pamiętam tej dziewczyny...chyba będę sobie musiała poprzypominać...
OdpowiedzUsuńM:Daphne, idiotko!
A:A no tak xD
M: Dobra kończ z tym komentarzem, bo nikogo on nie interesuje >.<
MnK:Jak to nie? Na pewno ktoś się zlituje!
AP: Megumi, Meredis..."dziękuję"...Pocieszyłyście mnie -.-
A w ogóle Ai jest świetna :D czytam ten rozdział świeżo po drzemce i tak samo się darłam jak szłam spać :D co nie Meredis?
M: Tak, tak, a teraz zamknij się i daj spać!
No dobra moja wredna osobowość idzie spać a ja idę pisać one shota ;)
Jeszcze raz, świetny rozdział Weny i do następnego :3
Ayako jest boska! Heh, może zaprzyjaźni się z Kathleen(żeby nie było obie, są wodnymi smoczymi zabójczyniami i są jakoś związane z Gray'em);) Hah, "pchlarz" też był świetny!
OdpowiedzUsuńAyako: Chętnie się zaprzyjaźnię z Kathleen ^^. Bo w końcu die Smocze Zabójczynie to nie jedna nie?
UsuńO rety...Teraz mi tu będą całą noc pisać a ja się nie wyśpie...
Ayako:No wiesz co?? Jesteś wredna!
A ty to nie?
Ayako: Ale to ty mnie stworzyłaś!! :P
I co raz bardziej tego żałuję...Ale jeszcze jedna sprawa,a mianowicie Ruby-chan jesteś kochana!! Dzięki tobie mam wenę :**