-Gray,wszystko dobrze?-zapytała z troską.Chłopak westchną.
-Taa...nic mi nie jest...-mówiąc to wstał z miejsca.-Wybacz ale chciałbym zostać sam.-ona tylko przytaknęła. Wszedł na piętro.Przypatrywał się wszystkim.Chciałby nie musieć tego przeżywać,chciałby znów je zobaczyć,ale wątpił...wątpił,że to możliwe.Usiadł,a wspomnienia jak co roku wróciły...
~~*~~
Mała białowłosa dziewczynka stała przed dwójką starszych o rok od siebie chłopców. Była zdenerwowana.Patrzyła to na czarnowłosego, to znów na białowłosego.-Macie mi coś do powiedzenia!?-podniosła głos,a oni zatkali sobie uszy.
-P-przepraszamy!Nie chcieliśmy, żeby tak wyszło!-krzyczeli,a ich głosy dygotały.Spojrzała na nich z chęcią mordu.
-Nie chcieliście!?Jak nie chcieliście, to mogliście nie bawić się farbą koło moich ubrań!Przez was moja sukienka jest cała brudna!-zaczeła wymachiwać im przed twarzą białą,zaplamioną sukienką.
-A-ale to był wypadek!-powiedział białowłosy.Ona ścisneła ubranie mocniej i westchneła.
-Dobrze niech wam będzie...
~~*~~
Dziewczynka siedziała na kamieniu przed domem.Przed nią roztaczał się piękny krajobraz,ale nie skupiała się na tym.Jej wyraz twarzy pokazywał, że miała jakieś złe przeczucia.
-Stało się coś?-zapytał białowłosy.
-Nie...
-Nam możesz powiedzieć...-dodał czarnowłosy.Westchnęła i wstała.Swoimi niebieskimi oczami, które tak lubili wpatrywała się w nich.Podeszła do nich i przytuliła z całej siły.
-Obiecuje wam,że nie umrę i będę was chronić...Zrobie wszystko żeby nic wam się nie stało.-po tych słowach weszła do środka.To właśnie tej nocy wydarzyło się to co odmieniło ich życie..Tej nocy ON zabrał im wszystko...
Po jego policzku spłyneła pojedyncza łza.Potem kolejna i kolejna.Słone kroplę spływały po jego policzkach mocząc jego ubranie.Poleciało ich tak dużo że stracił rachubę.Zasłonił oczy dłonią próbując je zakryć, ale nic to nie dało.
Nagle drzwi się otworzyły a przez nie wszedł białowłosy chłopak z gildii Lamia Scale. Gray spojrzał w jego stronę, po czym szybko wytarł policzki i zszedł.Gdy przechodził przez sale dało się słyszeć szepty typu "On płakał?"," To nie możliwe", "Niewierze w to...".Nie przejmując się tym podszedł do starego przyjaciela. Widać po nim było że także jego emocje przytłoczyły.Czerwone,opuchnięte oczy pokazywały,że dla niego ten dzień też jest trudny.Nic nie mówiąc wyszli z budynku.Kierowali się na jedno ze wzgórz Magnolii. Tam staneli przed dwoma nagrobkami.Jeden z nich należał do ich nauczycieli, a drugi do przyjaciółki.
-Lyon...-pierwszy odezwał się ciemnowłosy.
-Co?
-Jak myślisz,czy ona żyje?
-Nie mam pojęcia,ale wiem,że puki wierzymy jest nadzieja,że tak jest...-po tych słowach zapanowała między nimi cisza.Wpatrywali się w dwa nagrobki...To jedyne co pozostało im po dwóch,ważnych dla nich osobach.W głowach kołatało się tylko imie jednej z nich.Ayako...
OK Miśki oto rozdział nr 1 XD i jak wam się podoba? Moim zdaniem wyszedł fajnie,ale wiecie jak to jest oceniać samego siebie.Więc czekam na komentarz.Bay,bay.
Świetne! Zaczęłam się wciągać równie mocno jak w twój drugi blog :D Zapowiada się bardzo ciekawie i nie mogę się już doczekać następnego rozdziału! ;D Weny kociaku ;))
OdpowiedzUsuńDziękuje ci bardzo!! Mam nadzieje że spełnię twoje oczekiwania :*
UsuńNa pewno :D Dasz radę, trzymam kciuki :3
UsuńWoow,że nawet taki twardziel potrafi uronić łzę ;) to niesamowite
OdpowiedzUsuń