sobota, 29 czerwca 2013

URODZINKI + MAŁY ONESHOT

DH: Witajcie!! Dziś nie ma rozdziału.Obchodzę urodzinki i postanowiłam się bym podzielić.Ahhh...29.06 dzień w którym na świat przyszła mała,zła istotka...Eh wspomnienia...Ale nie o tym chciałam gad...(słyszy szumy w pokoju.) Hmmm...Co to mogło być? (rozgląda się nerwowo)No nic.To teraz...
T(ajemniczy)G(łos): TERAZ!!!
DH:Aaaaa!!! Zostawcie mnie!! (widzi ciemność)
TG: Bierzcie ją! (wleką ją za sobą.Próbuje się wyrywać ale to na nic.Krzyczy i woła ale nikt jej nie słyszy.Nagle sadzają ją na jakimś krześle.Widzi jasność i słyszy: )
W(szyscy): Wszystkiego najlepszego! (rozgląda się z niedowierzaniem po sali.Znajduję się w gildii znanej przez wszystkich.)
DH: T-to dla mnie?
C(rystal)P(hoenix): W końcu masz urodzinki,nie?
G(ray): Jak nie dla ciebie to dla kogo?
A(yako)H(anari): Jesteś naszą kochaną autorką!
A(kemi): Gdyby nie ty nie powstali byśmy.
N(aomi): I nigdy byśmy się tak nie upiły z Ayako xD.
DH: Jestem szczęśliwa! Wszystkie moje postacie,postacie z innych blogów (patrzy na Kath i Itami) przyszły tu specjalnie dla mnie? 
I(tami): Cieszymy się z tego.
K(ath): A w ogóle ile kończysz lat?
DH: Kończe...emmm...Naście lato,o!
N(atsu): Czyli?
DH: Kobiety się o wiek nie pyta.(wszyscy uśmiechają się do niej.Oddaje ten gest.Po kolei przytulają się do niej.Podchodzi Mistrz)
M(istrz): Pozwól że cie przytule.(ściska ją.Czuje uścisk na...Patrzy na staruszka gniewnym spojrzeniem.)
DH:Staruszku...Jeszcze raz a cie uśmierce.
M: P-przeraszam.(wzdycha przeciągle.Oczami wyłapuje Graya)
DH:Gray!!!!!!(biegnie w jego stronę i rzuca mu się na szyje.) Kocham cie!Kocham cie!Jesteś najfajniejszą postacią w tym anime!
G:Miło to słyszeć (ma rumieniec na twarzy)
W:Zaczynamy imprezkę!! (wszyscy zaczynają tańczyć.Piją,śmieją się i wygłupiają.Autorka szeleje z Crystal. Ayako i Kath jako dwie Wodne Smocze Wojowniczki znalazły wspólny język.Białowłosa polubiła Itami i jej charakter.Akemi też się z nimi za kumplowała z nimi.Naomi dokuczała Laxusowi.Świetnie się wszyscy dogadywali.Podeszła do niej Lissana.)
L(issana): Zrób tak że ja mam być główną bohaterkom!
DH: Prędzej cię uśmiercę.(Lissana ucieka z płaczem.Razem z Crystal śmieją się.) Kto to zorganizował?
CP: A kto jak nie ja?
DH: Dziękuje! (rzuca jej się na szyje) Ale kogoś brakuje...
Ak(i): Już jestem!(krzyczy i podbiega do DarkHappy.)To dla ciebie.(wręcza jej bukiet pięknych i kolorowych kwiatów.)
DH:D-dziękuje (przytula go a Crystal chichocze pod nosem)Rozkręcamy imprezkę!(wszyscy zaczęli tańczyć.Nie  minęła chwila a stworzyła się też bójka.Autorka zaraz do niej dołączyła.Pociągnęła tam Crystal. Z gildii nie zostało nic a ona drapie się po głowie.) Cóż...Imprezka w stylu Fairy Tail,ne?
CP:Przyznaj że zawsze chciałaś dołączyć.
DH:To było moje marzenie! Najlepsze urodziny jakie miałam! 
I tak kończy się moja przygoda z FT w moje urodziny.Co było dalej? Przyjechała Rada i chciała wszystkich zamknąć ale DarkHappy zagroziła im śmiercią. Zaraz się wycofali. Pili i śmiali się całą noc. I było małe sam na sam z Grayem. xD Oczywiście Juvia chciała ją zabić ale Aki zaślepiony miłością do niej obronił ją i razem,żegnając się z wszystkimi  wrócili do domu.


Tekst dostępny na moim drugim blogu o Akemi xD.

piątek, 28 czerwca 2013

WAKACJE!!!!

I co? W końcu WAKACJE!! Tak upragnione przez wszystkich.Mam nadzieje że średnią macie dobrą! Ja jakoś przetrwałam,całe szczęście. Więc życze wam żeby wasze wakacje były udane i bezpieczne.Mam nadzieje że będziecie mieli okazje przeżyć wiele ognisk ze znajomymi,zawierać nowe przyjaźnie i może znaleźć wakacyjną miłość?Kto wie! Więc miłych wakacji!

środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 9

Poranek był spokojny.Jeszcze nie zdążyła się zacząć żadna bójka.Było bardzo wcześnie.Słychać było śpiew ptaków.Taką ciszę nie łatwo było spotkać.Wszystko uległo zmianie kiedy do gildii wparowała piątka najnowszych członków gildii.
-Uwaga leszcze!Trzeba zacząć przygotowania do przyszło tygodniowej imprezy!-krzyknęła Naomi.
-Mira załatw listę gości! Potrzebna nam jest na jutro!-dodała Ayako.Wszyscy uwijali się najszybciej jak tylko było można.Oczywiście nie było sytuacji w której Hiro i Jun nie zarywali by do dziewczyn.Meiko z kolei przywalała się do każdego faceta w gildii.
-Dobra!Menu...hmmm...Oczywiście czekolada!-zapiszczała brunetka.
-Ja myślałam nad żelkami.-odpowiedziała białowłosa.
-Ayako,skarbie...Przecież każdy wie,że czekolada jest lepsza.-uśmiechnęła się uroczo.
-No i się zaczyna...-warknęła w kącie krótkowłosa.Spojrzeli na nią nie rozumiejąc o co chodzi.Ona podbródkiem wskazała na kłócące się przyjaciółki.
-Masz chyba błędne,kochana.Każdy z tu obecnych przyzna,że żelki są o niebo lepsze.-nad nimi zaczęła się unosić mroczna aura.Na ustach miały uśmiechy,ale w oczach widniała determinacja i chęć do udowodnienia błędu drugiej.
-Oj,Aya-chan,wstałaś dziś z łóżka lewą nogą?
-A ty,Nao-chan?Co taka nieśmiała osóbka może dzisiaj powiedzieć?-obie były już na granicy wytrzymałości. Przyglądały się sobie z żądzą mordu w oczach.
-ŻELKI SĄ LEPSZE!!/CZEKOLADA JEST LEPSZA!!-krzyknęły w tym samym momencie.-POWIEDZ JEJ HIRO/JUN!-warknęły na chłopców koło nich siedzących.Ci spojrzeli na siebie lękiem.
-Eto...-podrapali się po głowie.W tle było słychać tylko przekrzykiwania sie koleżanek.Usłyszeli brzdęk miecza.Spojrzeli na nie.Białowłosa stała w pozycji bojowej,a brunetka w obronnej.Nie minęła sekunda a ruszyły na siebie.Najpierw walka w ręcz.Przewagą Hanari był jej niski wzrost,ale Loxar też miała swoje plusy.
-Przecinający Piorun!-krzyknęła karmelowooka.Z jej dłoni wyleciała zielona błyskawica.Wszyscy byli w szoku.Magia błyskawic? Największy wstrząs przeżył Laxus.
-Lodowy Twór:Tarcza!-przed nią pojawiła się bladoróżowa tarcza z lodu.wiązka elektryczna wbiła się w osłonę.Pękła ona a zza niej wyskoczyła niebieskooka.-Pięść Wodnego Smoka!
-Tysiąc błyskawic!-z każdego kąta zaczęły wydobywać się zielone pioruny.Omijała je zgrabnie.Już miała uderzyć ją w twarz kiedy ktoś łapał ją w talii.Brązowowłosa przeżyła to samo.Spojrzały za siebie.To Gray i Laxus.
-PUSZCZAĆ!-wydarły się.Oni jedynie pokiwali przecząco głowami.Usadowili je,każdą w innym kącie.
-Co to miało być?-zapytała Bisca.
-Eh...one tak zawsze.Ayako kocha żelki a Naomi czekolade,dlatego się kłócą o to co jest lepsze.-wyjaśnił białowłosy.
-Ale żeby od razu się bić?-dodała Levi.
-Standard.Da się przywyknąć.-rzekł brunet.Tak właśnie minął im ten dzień.
Następnego dnia białowłosa podeszła do baru.Drogę zagrodziła jej brunetka.
-Naomi...
-Ayako...-rzekły powieżnie,by zaraz rzucić się sobie w ramiona.
-PRZEPRASZAM!-krzyknęły.Wszyscy uderzyli się otwartymi dłońmi w czoło.Odkleiły się od siebie.
-Dobra.Lista gości jest więc idziemy odwiedzić Lamia Scale,Blue Pagasus i Sabertooth.-pomyślała głośno.-Ai,Gray,Hiro,Jun,Laxus,Puszczalska!Idziemy!-krzyknęła.Najmłodsza z wymienionych prychnęła pod nosem.Wyszli a swoje kroki skierowali do pierwszej z wymienionych gildii.Wsiedli do pociągu.Zaraz po ruszeniu niebieskooka zasnęła.Głowę miała ułożoną na ramieniu czarnowłosego,co nie bardzo podobało się krwystookiemu.Dojechali szybko.Szli powolnym krokiem w stronę celu.Kiedy tam doszli chcieli otworzyć drzwi ale wyprzedziła ich Hanari,robiąc wejście "z buta wjeżdżam". Natychmiastowo wszystkie pary oczu zwróciły się w ich stronę.Wzrokiem wyłapała białą czuprynę.
-Lyon!!-krzyknęła.Chłopak odwrócił się i zaraz w ramiona wpadła mu mała istotka.
-Ayako!Miło sie widzieć!-zawołał podnosząc ją i obracając się wokół własnej osi.Ciemnowłosy patrzał na to i poczuł jakieś dziwne uczucie.Coś jakby ukłucie w sercu.Zaraz jednak zignorował to.
-Mamy dla was zaproszenie na przyjęcie z okazji tych igrzysk w zeszłym roki.-wyjaśniła a on spojrzała na stojącą za nią czwórkę osób.-Oj,zapomniałam.T są Naomi,Hiro,Jun i Puszczaska,znaczy się Meiko.-pokazała na każdego palcem.
-Miło mi.-uśmiechnął się do nich.Pogadali jeszcze kilka minut po czym ruszyli do drugiego celu.Gildii Blue Pegasus.Oczywiście krótko włosa cieszyła się z tego bo czekała na jakiegoś faceta którego oczaruję,ale nie pokazywała tego po sobie.Droga minęła im szybko.Doszli do wielkiej siedziby z której było słychać ciche rozmowy.Nie to co u nich.Otworzyli drzwi tym razem normalnie.
-Siema,chłopcy!Jestem wolna!-krzyknęła na wstępie młoda Tanaka.Reszta uderzyła otwartą dłonią w czoło.
-A więc,mamy dla was zaproszenia na tą impr...-czarnowłosy przerwała gdy zobaczył że ci go nie bardzo słuchają.Hibiki,Ren i Eve byli zajęci podrywaniem białowłosej i brunetki.
-Witaj śliczna.-powiedziała Hibiki całując najniższą w dłoń.
-Twa piękna twarz mnie urzekła.-powiedział Eve obejmując Loxar w talii.
-T-to nie tak,że mi się podobacie...-zaczął Ren obejmując je ramionami.
-Pozwól,że dziś wieczór nauczę cie znaczenia słowa "wieczność".-wyszeptał Hibiki do jej ucha tak że wszyscy usłyszeli.
-Dzięki ale nie skorzystam.Jeśli szukasz łatwej pindzi to tam jedna stoi.-odpowiedziała pokazując na młodszą koleżankę.Oni obrzucili ją spojrzenie.Uśmiechnęła się do nich zadziornie,co oni olali.
-Dobra dosyć!Przyszliśmy tu dać wam te cholerne zaproszenia!-krzyknęła karmelowooka i wcisnęła im zaproszenia.Wyszły z budynku ciągnąc za sobą resztę.-Jenyy...Byście się tam dobrze czuli.Może zostaniecie?-zwróciła się do przyjaciół ze starej gildii.
-Ależ,jak mógłbym zostawić moją pięną niewiastę samą?-zapytał białowłosy podchodząc do Hanari i obejmując ją ramieniem.
-Zabierz łapki bo ci je powyrywam...-wysyczała a on odskoczył.
-A ja jak bym mógł żyć ze świadomością,że moja pani usycha z tęsknoty za mną?-rzucił brunet podchodząc do magini błyskawic.Ta uderzyła go w twarz i poszła dalej.Ruszyły dalej z nadzieją że następna gildia będzie normalna.Doszli szybko,a raczej dojechali.Wyszli z pociągu i po chwili byli pod budynkiem.Weszli pewnie do środka,na wstępie powitało ich kilku nieprzyjemnych magów.Ominęły ich i podeszły do blondyna obok którego stał czarnowłosy.
-Oto zaproszenia na imprezę z okazji rocznicy tych strasznych Igrzysk Magicznych.-powiedziała Loxar.Już miały wychodzić kiedy drogę zastąpiła im ciemnowłosa dziewczyna.Niebieskooka przyjrzała się jej.
-To ty pobiłaś wtedy Lucy!-krzyknęła i podrapała się po głowie.-Jak ty się tam nazywałaś...Minevra!-krzyknęła a ta spojrzała na nią znudzona.Hanari uśmiechnęła się złośliwie i powiedziała.-Widać po samym wyglądzie że jesteś słaba.
-Że co prosze?-warknęła na nią.
-Oo...głucha też jesteś?-zapytała zamartwiona.-JESTEŚ SŁABA!-wydarła się tak żeby usłyszała ją cała gildia.
-Nie na za dużo sobie pozwalasz!? -już miała ją uderzyć,ale ona złapała ją za dłoń.Patrzyli na to zdziwieni.
-Może wtedy jeszcze nie byłam w gildii...Ale uprzedzam,że jeszcze raz zrobisz komuś z niej krzywdę,a cię zabije.-wysyczała i uśmiechnęła się słodko.Puściła ją i poszła do wyjścia.-Do zobaczenia na imprezie!-rzuciła przez ramię i wyszła.Reszta pobiegła za nią.
-Skąd wiesz co się działo na igrzyskach?-zapytał chłopak z blizną.
-Miałam misję zwiadowczą.Widziałam to.Byłam też wtedy kiedy rozpętało się piekło.-powiedziała.
-I nie pomogłaś nam?!-wrzasnął czarnowłosy.
-A ty myślisz,ze kto załatwił ponad połowę tych małych smoków?-zapytała.-Oczywiście że my!-dodała patrząc na Naomi,Hiro i Jun'a.-Puszczalska zwiała gdy zobaczyła pierwszego.
-Ale one były straszne!-krzyknęła i rzuciła się na szyję Graya.-Czasami nadal się boję.-mruknęła przytulając się do niego.On za to zepchnął ją z siebie i ruszył dalej.Teraz tylko udekorować gildie.


Rozdział ssie...Jestem tego pewna.Wyszło do dupy,ale postaram się napisać imprezkę najlepiej jak potrafię.Mam nadzieje że jakoś dacie radę to przeczytać i proszę KOMENTUJCIE!!

wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 8

Męczyli się z tym dzieckiem jeszcze dwa dni.Ono było gorsze od wszystkiego z czym już mieli styczność.Ciągle płakało.W nocy,rano,południe i wieczór.Jak można wytrzymać z takim dzieckiem?Ale... chodź mogło się wydawać że to było straszne,dla niej wcale takie nie było.Wreszcie poczuła się jak w rodzinie.Mimo zmęczenia często się śmiali.Poczuła się...dobrze.Ale jak to ona musi odreagować. Razem z resztą,zaraz po tym jak ojciec młodego wrócił i dał im nagrodę,wyszli do baru.Był wieczór a bar był całodobowy co bardzo uszczęśliwiło dziewczyny.Złapały chłopców za ręce i weszły tam.Wszędzie było tłoczno.W powietrzu unosiła się woń alkoholu.Spojrzały na siebie i usiadły przy stoliku.
-Prosze co tam najmocniejszego macie dla mnie i koleżanki!-powiedziała Ayako.Brunetka zaśmiała się pod nosem i spojrzała na towarzyszących im magom.Ich miny były nie do opisania.Patrzyli na nie jak na jakiś ciekawy i zaskakujący eksperyment naukowy.
-Co?-zapytała Loxar.
-Co wy?W Cane się zamieniacie?-zapytał Gray.
-Hahahaha! Cana ma mocną głowe ale nie tak jak my!W naszej stare gildii był taki facet który padał dopiero po dwóch dniach picia bez przerwy.-powiedziała białowłosa.-Swoją drogą nie znosiłam typka...
-Noo on i jego kumpel...-powiedziała karmelowooka z odrazą.Zaraz przed nimi pojawiło się ich zamówienie.Wypiły je jednym łykiem i skrzywiły się.-Słabeee!
-Masz racje!Jeszcze raz to samo!-zawołały.Piły szybko kiedy chłopcy popijali sobie piwo.Po jakiś czterech godzinach dziewczyny ledwo się trzymały.Śmiały się z byle czego.Kiedy Ayako prawie spała z krzesła,czarnowłosy złapał ją i powiedział:
-Laxus weź Naomi i spotkamy się w hotelu.Przecież one zaraz padną.-jego ton był znudzony i zdenerwowany.Zaczął ciągnąć dziewczynę za rękę,ale ona wyrwała mu się.
-Naomi!Zobacz jakie potwory!-wydarła się.
-Jakie tam potwory?To wielki kawał czekolady i torba żelków!!-zapiszczała i za czkała pijacko.
-To bierzemy je!-w jej ręku pojawił się lodowe miecze.Jeden podała przyjaciółce a drugi uniosła.-DO ATAKU!!-krzyknęła niczym przywódca wojska i rzuciła się na Graya.Ten zaskoczony zaczął uciekać w popłochu.Zaśmiała się szaleńczo kiedy lodowym toporem trafiła prawie w jego głowe.W drugiej części sali blondwłosy Smoczy Zabójca uciekał przed beczkami które rzucała brunetka.Penie czegoś tam im dosypał...pomyśleli chłopcy.Ludzie uciekli w popłochu widząc co tu się dzieje.Szef lokalu opłakiwał wszystkie stłuczone butelki z alkoholem,krzesła i stoły.Budynek to jedna wielka ruina.W ostatniej chwili złapali je i wyciągnęli z budynku który zawalił sie zaraz po opuszczeniu go.Patrzyli na to z opadniętymi szczękami a one śmiały się z tego.
-Ekhem...-usłyszeli za sobą.Stał tam właściciel.Jego mina pokazywała że nie jest w najlepszym nastroju. O gorszy nastruj przyprawiła ich ręka wyciągnięta prze mężczyznę.Żądał pewnie zwrotu kosztów za zniszczenia.Z głośnym westchnieniem wręczyli mu wystarczającą sumę pieniędzy.Kiedy odeszli na kilka kroków ciemnowłosy zaczął.
-Ja wezmę ją do hotelu...-powiedział pokazując na białowłosą która głaskała hydrant.-...a ty weź ją uspokój.-rzekł patrząc na brunetkę biegającą i krzyczącą "RATUNKU! PRECELEK MNIE GONI!". Ten przytaknął i podszedł do dziewczyny,podczas gdy magowie lodu oddalali się powoli.
-Ej,Naomi...-rzekł cicho.Nie słuchała go.Biegła dalej uciekając przed jakimś jedzeniem.-Naomi.-powiedział głośniej.Dalej nic.-NAOMI!-wrzasnął a ona zatrzymała się.Spojrzała na niego ze zdziwieniem.
-Co się stało?Wiesz jeśli przestanę uciekać to precel mnie zje!-pisnęła.Złapała go za rękę i pobiegła w tylko sobie znanym kierunku.Biegli jakieś 5 minut,aż dobiegli do parku.Dyszeli ciężko.Usiadła na ławce,a on poszedł w jej ślady.Siedzieli w ciszy.Niebo było pełne gwiazd.Poczuł na sobie wzrok dziewczyny.Spojrzał na nią.
-Co?-zapytał rozdrażniony.
-Jesteś przystojny.-powiedziała i przysunęła się do niego.Nie wierzył w to co usłyszał.Ona ni mogła tego powiedzieć.Poczuł jej dłoń na swojej.Spojrzał w jej karmelowe oczy w których odbijał się blask księżyca.Poczuł coś dziwnego.Kiedy w nie patrzał jego serce przyśpieszało a oddech stawał się nierówny. Dlaczego ona tak na niego działała?Czemu czuł łaskotki kiedy się śmiała?Przerwał rozmyślania kiedy poczuł jej delikatne usta na swoich.Nie wiedział co ma zrobić.Jednak po krótkiej chwili oddał pocałunek,a na jego twarz wstąpił delikatny rumieniec.Chciał żeby ta chwila trwała wiecznie.ZARAZ! STOP! Przecież ona jest piana!Oderwał się od niej a jej głowa opadła na jego tors.Spała.Westchnął przeciągle i wziął ją na ręce kierując się w stronę ich tymczasowego lokum.
Tym czasem...
Droga do hotelu była męcząca.Dziewczyna cały czas skakała,biegała,krzyczała,śpiewała,wywracała się i śmiała.Żyłka na jego czole pulsowała tak mocna że można było pomyśleć że zaraz eksploduje.Przystanął kiedy zorientował się że ona została z tyłu.Odwrócił się.
-Idziesz?-zapytał mało cierpliwie.
-Zanieś mnie!-zawołała stanowczo.
-Nie ma mowy!
-ZA-NIEŚ MN-IE!-krzyczała a ludzie dookoła patrzyli na nich.Uderzył się otwartą ręką w czoło i podszedł do niej.Całe szczęście że była mała i lekka.Nie musiał się aż tak męczyć.W człapał się po schodach na górę i doszedł do pokoju dziewczyn.postawił ją na podłodze.Chciał już wyjść,ale poczuł uścisk na nadgarstku. Obrócił się.
-Wiesz...myślę że ty mnie prowokujesz tym rozbieraniem się...-wymruczała z zadziornym uśmiechem. On nie wiedział o co jej chodzi.Zlustrował ją wzrokiem.
-Na serio jesteś piana.-powiedział znudzony.Już miał kierować się w stronę drzwi ale ona pociągnęła go za rękę i pocałowała.Spojrzał na nią zdziwiony.Co ona odwala?Na serio musi byś piana! Pogłębiła pocałunek i popchała go na łóżko.Leżał a ona na nim.Pogłębiła pocałunek jeszcze bardziej,a on zarumienił się.Nie myśląc długo oddał go.Położył ręce na jej biodra,a ona swoje oparła na jego torsie.Nie pomyślałby że pocałunek z nią może być taki...przyjemny?Zawsze widział w niej przyjaciółkę,ale teraz...Jego rozmyślania przerwały jej ręce dobierające się do jego paska.Szybo odsunął ją od siebie.Wstał i wyszedł zostawiając ją samą.Co to było?Odruchowo dotknął swoich ust.Nadal czuł smak jej warg.Po drodze minął się z Laxus'em z  brunetką na rękach.Wszedł do swojego pokoju,położył się i po chwili zasnął.Następnego dnia rano byli już w drodze do gildii.One ciągle marudziły na swojego kaca,a oni nie odzywali się.W głowach ciągle mieli wczorajsze zdarzenia.Mimowolnie na ich twarzach pojawił się rumieniec.Kiedy doszli do budynku otworzyli drzwi.
-Wróciliś...-źrenice białowłosej pomniejszyły się dwukrotnie.Nie wierzyła w to co widzi.
-Co się stało Ayak...-brunetka nie dokończyła ponieważ na jej szyi uwiesił się zielonooki brunet.
-Miło cie widzieć piękna!-zawołał radośnie.
-Twoje oczy błyszczą tak pięknie jak zawsze,słoneczko.-powiedział białowłosy chłopak o czerwonych oczach podchodząc do niebieskookiej.
 -Co wy tu robicie!?-warknęły
-Słyszeliśmy,że Nao-chan i Aya-chan dołączyły do Fairy Tail więc postanowiliśmy też dołączyć razem z Meiko.-pochwalił się krwistooki.Ich twarze zbladły.Popatrzyły się na siebie i ruszyły w stronę wyjścia mówiąc tylko:
-Myło było was poznać...-pomachały.Już miały wychodzić ale chłopcy złapali je za nadgarstki.Objęli je patrząc im w oczy.
-Miło ci widzieć,hime*.-powiedział białowłosy.
-Wypiękniałaś,hana*.-mówił zielonooki do brunetki.Westchnęły ciężko i odsunęły ich od siebie.Zaraz podeszła do nich niska dziewczyna o krótkich blond włosach i zielonych oczach.
-O! Miło cie widzieć,puszczalska zołzo.-powiedziała ze sztucznym uśmiechem Loxar.
-Ciebie też,słodka idiotko.-warknęła.
-Meiko,daruj sobie.Każdy wie że się puszczasz.-westchnęła Ayako.Zaczęła sie kłótnia,którą przerwał ciemnowłosy.
-Kto to?-zapytał.
-To są Hiro Tanaka...-wyższa pokazała na białowłosego.-...a to Jun Nakamura.-wskazała na bruneta.
-Najwięksi podrywacze w naszej starej gildii.Są też największymi pijakami.Tamta to Meiko Tanaka.Siostra Hiro.Największa puszczalska jaką zna świat,a jest młodsza od nas...-dopowiedziała.Rozmawiali jeszcze jakieś pół godziny.Dziewczyny zauważyły dziwne zachowanie reszty gildii.
-Miruś co się stało?-zapytała karmelowooka.
-Jest rocznica tych pamiętnych Igrzysk Magicznych i urządzamy impreze z tej właśnie okazji.-wyjaśniła.- Nie możemy się tylko zorganizować.-westchnęła.Popatrzyli na siebie i uśmiechnęli się zadziornie.
-Może my urządzimy imprezę w stylu naszej gildii?-zapytał Jun.
-Pewnie!A będzie fajnie?
-Imprezy w stylu gildii Descendants of Death są niezapomniane.-powiedzieli chórem po czym zaśmiali się psychicznie.Nikt nie wiedział o co im chodzi.Lepiej żeby nie wiedzieli...


*hime-księżniczka.
*hana-kwiat

A więc miśki oto jest rozdział!Od teraz będą się pokazywać one we wtorki raz w tygodniu.Powód?Założenie nowego bloga :3. To tyle na dziś.Komentujcie!!
(postaci w zakładce "Bohaterowie")

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział 7

Następnego dnia spakowane czekały już na stacji. Niecierpliwiły się ponieważ oni spóźniali się już 20 min. Co za ludzie!Kazać kobietą czekać!Kto by pomyślał.Już miały się wracać kiedy zza zakrętu wybiegli oni. Westchnęły głośno i przeciągle.
-Hejka, przepraszam za spóźnienie...-powiedział Gray ale przerwała mu Ayako.
-Skończ chrzanić i się ubierz!-spojrzał na siebie po czym zaczął szukać swoich ubrań.
-Możecie skończyć i wejść do pociągu?-zapytała zdenerwowana Ai.Spojrzeli na nią i weszli do pociągu który właśnie ruszał.Dwójka magów spojrzała na Smoczych Zabójców.
-Byłem u Wendy.Dlatego się spóźniliśmy.-wyjaśnił blondyn.
-Trzeba było iść wcześniej, tak jak my kretynie!-warknęła Naomi.Zmierzyli się spojrzeniami. Oboje mieli zacięty wyraz twarzy.Czarnowłosy westchnął tylko.
-To może powiecie,co to za zadanie?-zapytał leniwie.
-Dała mi ją Mira. Powiedziała ze jest w sam raz i jest wysoka nagroda więc nie czytałam.-powiedziała brunetka wyjmując kartkę.Każdy po kolei przeczytał treść.Zapadła cisza po której dało się słyszeć jęki i krzyki sprzeciwu.
-Jak mogłaś wziąć zadanie nie czytając go!?-warknęła białowłosa.-Czy ty wiesz co narobiłaś!?
-No przepraszam...Ale wiesz w w tym mieście jest super bar więc możemy tam wpaść...-wyszczerzyła się głupią.
-Niech już będzie...-powiedziała niechętnie.To nie tak że lubiła pić.Ona tylko lubiła się odprężyć przy kilku,kilkunastu lub kilkudziesięciu kieliszkach sake.Więc nie była pijaczką,prawda? Spojrzała na koleżankę która właśnie bawiła się wstążką.Nie mając co robić sięgnęła po mangę i zaczęła czytać.Nim sie zorientowała byli już na miejscu.Ruszyły wgłąb miasta.Było nawet ładne.Dużo drzew,straganów,domów i placów zabaw.Gdy stanęli przed wielką rezydencją zapukali a drzwi otworzyła im kobieta w stroju pokojówki.Miała krótkie czarne włosy i zielone oczy.Na nosie miała okulary.Uśmiechała się do nich miło co oni odwzajemnili.
-Magowie?-zapytała uprzejmie.Oni przytaknęli tylko.Po pokazaniu znaków weszli do środka.Zaprowadziła ich do zleceniodawcy po czym wyszła.
-Witam was moi drodzy! Cieszę się że podjęliście się tego zadania.
-Może wyjaśnić pan po co panu magowie?-zapytał Laxus.
-Ponieważ cała służba i ja wyjeżdżamy na dwa dni w sprawach służbowych.Wolę żeby zajęli się tym magowie niż zwykli ludzie.-wytłumaczył.Po ogólnym przedstawieniu sprawy pożegnali się,bo pan domu wyjeżdżał od razu po ich przybyciu.Gdy tylko opuścili dom niebieskooka wzięła głęboki wdech i odwróciła się twarzą do reszty.
-Eh...Dobra! To kto potrafi zajmować się dziećmi?-każdy popatrzał po sobie.Prawda była taka,że nikt z nich nie potrafił zajmować się dziećmi.
-To co planujemy?-zapytał blondyn.
-Chrzanić plany! Lecimy na spontan!-wykrzyknęła Naomi unosząc pięść przed swoją twarz.
-Ona ma racje.Skoro nie potrafimy się zajmować dziećmi to improwizujemy.-powiedziała Ai.Oni tylko przytaknęli.Poszli na górę.Tam w jednym z pokoi leżał mały chłopiec.Patrzał na nich swoimi dużymi pomarańczowymi oczami.
-Kyaaa!!Jaki on słodki!!KAWAII!-zaczęła piszczeć Naomi.Dziecko spojrzało na nią a po chwili zaczęło płakać.
-Zobacz co zrobiłaś!-wrzasnął Gray.
-Co za idiotka!-dodał Laxus.I tak zaczęli się kłócić.Mały płakał coraz głośniej,a żyłka na czole białowłosej zaczęła pulsować.Chlusnęła w nich strumieniem wody.Podeszła do łóżeczka i podniosła dzieciaka. Patrzał na nią zdziwiony,ale kiedy spojrzał w jej niebieskie,piękne oczy i zobaczył ten ciepły uśmiech zaśmiał się radośnie.Reszta nie dowierzała.Przytuliła go do siebie i zaczęła nucić pod nosem.Wyglądała jak prawdziwa matka.Niestety po chwili znów zabrzmiał płacz,a ona się skrzywiła.
-Co się stało?-zapytał Gray.
-O cholera!Młody stolca walną!-krzyknęła odsuwając go od siebie na długość ramion.
-No to go przebierz...-prychnął blondyn.
-Czemu ja?
-Mam pomysł!-zawołała brunetka.-Gramy w "Papier,kamień,nożyce"!-krzyknęła,a reszta przytaknęła. Po wielu niezgodnościach udało się wyłonić kozła ofiarnego.
-Nie ma mowy!-wołał Smoczy Zabójca.
-Zrobisz to!-krzyknęli magowie lodu.
-Nie,nie zrobię!
-Ano...Ayako?Może lepiej nie,bo wiesz...Przecież to facet! Jeszcze mu pampersa założy na głowę.Albo lepiej! Zaplącze się i co wtedy?Wiesz,że faceci to idioci...-powiedziała Loxar rozkładając ręce.
-To ty to zrób!-krzyknęli wszyscy.
-C-co czemu ja!?
-Bo to ty nas w to wrobiłaś!-powiedział czarnowłosy.Ta westchnęła ciężko.Całę to zdarzenie wyglądało tak,że Naomi przewijała dzieciaka,Ayako zatykała jej nos,a chłopcy podawali jej odpowiedni sprzęt.Gdzieś po około 20 minutach i 16 zmarnowanych pampersach osiągnęli sukces.Zmęczeni opadli na podłogę.Nie mogli cieszyć sie tym długo ponieważ dziecko domagało się jedzenia.Chłopcy przygotowali to,Ai sprawdzała czy jest jadalne,a Ayako ponieważ uznali że najbardziej polubił ją,miała go nakarmić.Dziecko jadło ze smakiem.Gdy poklepała go po pleckach poczuła coś nieprzyjemnego,a reszta zamarła.
-Obrzygał  mnie prawda?-zapytała spokojnie.Odłożyła małego i zdjęła bluzkę.Usłyszała śmiech.Odwróciła się. To ciemnowłosy nabijał się z niej.Zdenerwowana rzuciła mu nią w twarz.
-Blee!Weź to!-zaczął krzyczeć.A reszta śmiałą się z niego.Wieczorem,po wojnie z dzieckiem o to że nie chciało się kąpać,ani się położyć, w końcu zasnęli wyczerpani tym nietypowym zadaniem.


TaaDaa!Nie wyszedł tak jak chciałam,ale jest.Cóż za nietypowe zadanie.
A:Zgadzam się!Jej co za demon z tego dziecka.
Zgadzam się.A teraz chcę was zaprosić na bloga o tematyce "Naruto" nowa generacja :P. Założyła go Crystal Phoenix. A oto adres :P
http://atsuko-kaiden.blogspot.com


To na tyle.Bay,bay.

sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 6

Minęły już trzy dni odkąd Naomi dołączyła do Fairy Tail.Na razie wszystko było w porządku.Wraz z Ayako stworzyła drużynę.Teraz obie siedziały przy stoliku.Białowłosa ostrzyła swój miecz,a brunetka bawiła się swoimi wstążkami we włosach. Wszyscy na nie patrzyli.Wyglądały zupełnie inaczej.Niebieskooka zacisnęła dłoń mocniej na mieczu,by po chwili rzucić nim pomiędzy głowami magów po to by wbił się w beczkę z winem rozwalając ja na pół.
-Do cholery! Jak tu nudno!-wrzasnęła na całe gardło.
-Eh...masz racje!-dodała jej przyjaciółka.Nagle niższej z nich zaświtał pewien pomysł.Wzięła do ręki krzesło i rzuciła nim w Elfmana.
-Kto to zrobił?-wrzasnął gdy dostał w głowę.
-To ci idioci tam!-powiedziała brunetka wskazując na jakiś magów.
-To nie było męskie!-krzycząc te słowa rozpoczął bójkę.Dziewczyny zaśmiały się z ich głupoty, a potem dołączyły.Nie zwracały uwagi czy ktoś przechodzi obok i nie bierze udziału w tej rozróbie.Powalały każdego. Kiedy usłyszeli skrzypienie drzwi odwrócili się.Stał tam wysoki,dobrze zbudowany blondyn o niebieskich tęczówkach.Przez jego prawe przechodziła blizna w kształcie błyskawicy. Miał na sobie płaszcz a pod nim czarną koszulkę. Spojrzał na nie,a one na niego.
-Kim one są?-zapytał prosto z mostu.Mira już chciała odpowiedzieć,ale dziewczyny już stały przed nim.
-Nie wiesz, że nie ładnie pytać kogoś o imię,samemu nie podając swojego?-zapytała Hanari. Ten tylko prychnął.
-Widać nie nauczono go kultury!-dodała Loxar.
-Wy chyba nie wiecie kim jestem...
-Laxus Dreyar.Wnuk mistrza Fairy Tail i syn mistrza Raven Tail. Smoczy Zabójca Piorunów dzięki wszczepionej lacrimie. Mag klasy "S".
Niegdyś  wyrzucony z gildii za próbę przejęcia jej.Odpokutował swoje winy i wrócił. Stał się bardziej przyjacielski i zaczął doceniać ludzi z gildii. Założyciel Raijinshu.-powiedziała Smocza Zabójczyni.
-Ładnie Ayako.-pochwaliła ją koleżanka.
-Dziękuje Naomi.
-Skąd to wiesz?-zapytał wyraźnie zaskoczony.
-Niech cię o to główka nie boli, bo się przegrzeje, iskierko.-powiedziała ze złośliwym uśmiechem.
-Nie używamy za trudnego słownictwa?Przecież to chłopak.-zapytała karmelowooka.
-Posłuchajcie mnie...Nie chcecie mieć ze mnie wroga.-powiedział schylając sie do wzrostu brunetki. Spojrzał w jej oczy. Zobaczył w nich coś co...było wyjątkowe.Szybko jednak się opamiętał i wyminął je.
-I vice versa Laxus'ie!-krzyknęły obie.Po jakże udanej rozmowie usiadły na swoje miejsca. Zajęły się czytaniem.Pochłonięte lekturą nie zwróciły uwagi na czas.Kiedy spojrzały na zegarek było już po 23:00. Pożegnały się i poszły do swojego domu.Naomi dopóki nie znajdzie mieszkania mieszka z maginią lodu. Rano pierwsza wstała Loxar. Wyszła z domu zostawiając przyjaciółkę samą. Weszła do gildii i usiadła przy stoliku.Zamówiła sobie sok który powoli piła.Było spokojnie dopóki nie wpadła Ayako. Podbiegła do niej, złapała za rękę i wybiegła w najdalszy kąt pomieszczenia gdzie miała pewność że nawet Smoczy Zabójcy jej nie usłyszą.
-Mam pomysł!-wykrzyknęła pokazując jej małą laskę dynamitu.Objaśniła jej cały plan.Protestowała trochę,ale dała się przekonać.Pobiegły do kuchni w gildii. Reszta nie wiedziała o co chodzi więc zajęła się swoimi sprawami.  Wyszły dopiero po kilku godzinach.
-UWAGA!-krzyknęły razem.Oczy wszystkich zwróciły sie w ich stronę.
-Otóż ponieważ dołączyłyśmy do gildii stosunkowo niedawno...
-Postanowiłyśmy zrobić coś dla was!-dokończyła wypowiedź Ayako Naomi. Weszły z powrotem do tego pomieszczenia i wróciły z wózkami pełnymi ciasta.Rozstawiły przy każdej dziewczynie kawałek. Chłopcy już czekali na swoje kiedy te wyniosły pusty już wózek z powrotem do kuchni.-Dla was mamy coś specjalnego!-zaraz przed każdym pojawił się wielki talerz wypchany jedzeniem.Popatrzyli jak dziewczyny jedzą ciastka z apetytem więc też zabrali się za jedzenie. Po kilku minutach talerze były puste,a oni najedzeni.
-Dzięki dziew...-nie dokończyli ponieważ z ich brzuchów wydobyły się dziwne odgłosy. Każdy popatrzył to na nie to na talerz.Zaraz zerwali się do biegu w stronę łazienki.Dziewczyny śmiały się z nich w niebo głosy a reszta nie rozumiała.
-Teraz!-krzyknęła niebieskooka i stworzyła ścianę z lodu zasłaniającą wszystkie kobiety.Naomi z kolei nacisnęła jakiś przycisk na pilocie i rozległ się huk. Zaraz wszyscy który byli w łazience leżeli na ziemi w sali głównej.Zaraz do nich podbiegli Gray i Natsu.
-Czeko wy tam dodałyście!?-wrzasnęli obaj.
-Hmm...czosnek, buraczki,pieprz,sól, trochę mleka, przyprawę do kurczaka i...Co tam jeszcze było Naomi?
-Hmm...Chyba środki przeczyszczające.-odpowiedziała przykładając sobie palec do brody i udawała że myśli.W środku telepały się ze śmiechu.
-Co tu się dzieje?-zapytał mistrz.Wszystko mu wyjaśnili,a on spojrzał na nie srogo.-Wiecie że musicie ponieść karę?-spojrzały na siebie i uśmiechnęły.Pochyliły się nad nim pokazując swój biust.
-Dziadku! Miałyśmy iść na misję! Nie możesz nam odpuścić?-zapytała wyższa z nich. On nie odrywając wzroku od ich krągłości pokiwał głową na znak że się zgadza.Przytuliły go do siebie.Naomi z tyłu a Ayako z przodu.Na jego twarzy zagościł błogi uśmiech.Gdy go puściły chwiejnym krokiem wrócił do gabinetu.
-Dobrze zagrane.-przyznała Gray.
-Myślisz,że czemu założyłyśmy bluzki z dużym dekoltem?-zapytała go Hanari. Mistrz otworzył drzwi i powiedział.
-Po przemyśleniu sprawy uznałem,że nie musicie ponosić kary,ale musicie na misje zabrać Laxus'a i Gray'a.
-Co!?Czemu!?-zawołała cała czwórka.
-Bo ja tak mówię!-zaśmiał się i wrócił do siebie.Reszta popatrzała na siebie i westchnęła.Wybrali jakąś misję i umówili się na dworcu.


Rozdział jakiś taki niemrawy nie uważacie?
Aki: No nie wiem... Może?
Masz rację.Nie tak go planowałam ale niech już tak będzie.To na tyle bay,bay :*

wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdział 5

Przyglądała się jak jej przysmak ląduje na podłodze.Zawartość woreczka rozsypała się. Ona stała w bezruchu.Nagle ni stąd, ni zowąd szklane butelki z wodą i napojami zaczeły pękać. Jeśli ktoś coś pił to albo poparzył się, albo zamroził sobie język.Zacisnęła pięści.Gray widząc co się stało odsunął się na bezpieczną odległość. Wyciągając miecz z pochwy zaczęła mówić:
-Chcesz walczyć? Dobra! Ale wiedz,że to co teraz zrobiłeś może się źle skończyć,ty marna imitacjo jaszczurki!-zaczęła biec w jego stronę z zawrotną szybkością.Nie był w stanie odeprzeć jej ataku więc postanowił go odbić.
-Stalowe Pięści Ognistego Smoka-uderzył w jej broń,a ta uśmiechnęła się jakby na to czekała.Odrzuciła szybko broń,która wbiła się miedzy nogami Gray'a i złapała go za rękę,rzucając nim o ścianę.
-Lodowy Twór: Topór!-w jej dłoniach pojawił się dwusieczna broń.Rzuciła nią w niego.Wbił się jakieś 3 milimetry od jego głowy.-O! Pudło?-zdziwiła się.Korzystając z jej nieuwagi odbił się od ściany i uderzył ją w brzuch.Wielkie było jego zdziwienie gdy zmieniła się w lód.-Pięść Wodnego Smoka!-usłyszał za sobą jej krzyk,a potem poczuł ból.Siła z jaką go uderzyła była tak duża,że połamał jeden z filarów,który zaraz naprawiła Laki.
-Ryk Ognistego Smoka!-krzyknął a w jej stronę poleciał strumień ognia.Uśmiechnęła się złośliwie .
-Bariera Wodnego Smoka!-tuż przed nią pojawiła się ściana wody,która zgasiła ogień.Gdy para opadła ruszyła w jego stronę.Teraz stosowała ataki fizyczne.Uderzyła go w brzuch,potem w plecy i w szczękę.Pod wpływem siły odbił się od podłogi kilka razy.Korzystając z tego wyciągnęła z sakiewki kilka sztylecików i nimi przygwoździła go do ziemi.Złapał swój miecz i wymierzyła w głowę chłopaka.
-Teraz wiesz co się dzieje kiedy zdenerwujesz PRAWDZIWEGO Smoczego Zabójce,oraz perfekcyjnego skrytobójce.-wycedziła.Już miała wbić mu ostrze gdy nagle...
-Ayako! Dość,wygrałaś!-krzyknęła Ai.Ta spojrzała na nią i prychnęła.Zamachnęła się bronią.On czekając na ból zamknął oczy,ale gdy nic nie poczuł otworzył je.Miecz był wbity jakiś centymetr od jego policzka.Spojrzał na nią.Kucała koło niego.
-Ponoć wytrącenie Erzie ciasta grozi pobytem w szpitalu,prawda?-zapytała,a on niepewnie przytaknął.-Więc uważaj,bo wytrącenie mi żelków może skończyć się śmiercią.-mówiąc to uwolniła go.Podała mu rękę w geście pomocy,którą przyjął.Patrzała na niego, a potem krzyknęła głosem obrażonej pięciolatki:- A teraz odkupujesz mi żelki!-spojrzała na nią.Nie wiedział co ma zrobić.Zobaczyła Graya robiącego różne gesty.
-O-ok.Ale jeszcze nie przegrałem!-wrzasnął i dostał w łeb od Erzy.
-Jeśli skończyliście to teraz posprzą...
-Mam iść na misje?Ok!-przerwała Erzie Ayako i pobiegła do tablicy z ogłoszeniami.Znalazła jakieś łatwe za dobrą sumę.Podeszła do Miry i pokazała zadanie.Polegało ona na znalezieniu złotego naszyjnika.Zleceniodawca mieszkał za Magnolią więc dobiegła tam szybko. Znalazła go w jakieś 30 minut. Okazało się,że wpadł za szafkę.Wracając westchnęła cicho.Wszyscy zdziwili się widząc ją tak szybko.
-Łatwa misja?-zapytała Mira.
-Zbyt łatwa! Jak można zlecać zadanie nie sprawdzając wszystkich miejsc w swoim pokoju?-warknęła a wtem drzwi się otworzyły.Stała w nich dziewczyna o brązowych włosach spiętych w kitki i karmelowych oczach.Spojrzała na wszystkich i obdarzyła uśmiechem. Przed szereg wyszła Juvia ze łzami w oczach. Rozłożyła ręcę jak do uścisku i zaczęła podchodzić do dziewczyny.
-Naomi...-szepnęła a ona uśmiechnęła się szerzej.-Naomi,Juvia tak tęskniła!-krzyknęła i zaczęła biec w jej stronę.Ta nie była dłużna i zrobiła to samo.Wielkie było jej zdziwienie,kiedy ta ominęła ją i pobiegła w stronę białowłosej przytulając ją do siebie.-Hę?-zapytała głupio.
-Ayako! Tak tęskniłam za tobą!
-Naomi!Jak miło cie widzieć!Co tam się działo jak wyruszyłam?
-No wiesz...-zaczęła ale nie dane było jej skończyć przez uścisk.Niebieskowłosa przytulała się do jej pleców płacząc.-Ej no!Puść mnie!
-Juvia nie puści! Juvia cieszy się,że cię widzi!-rozbeczała się.Nowo przybyła próbowała ją od siebie odkleić ale na nic.Niebieskooka złapała ją za ramię i podeszła.
-Czy ty nie widzisz,że my tu rozmawiamy!?Weź się ogarnij!Nie dość,że przerywasz to się ośmieszasz!Gray cie nie chciał to się do kobiet kleisz!? I to do własnej kuzynki!? Nie wstyd ci!? Weź idź się mazgaić gdzie indziej a nie mi tu powietrze psujesz swoim zapachem desperacji!-wrzasnęła.Oczy Juvii napełniły się ponownie łzami i uciekła.-No spokój.-burknęła i zaczęła rozmawiać z koleżanką. Wszyscy patrzyli na nie z miną WTF?. One nie przejęły się tym.
-Ty a pamiętasz tego typka co...
-No! Matko on był irytujący!
-No podobno teraz...
-No nie gadaj!-tylko to było słychać w całej gildii.Nikt nie potrafił tego przerwać.Dopiero chrząknięcie mistrza przywróciło porządek.
-A więc kim jesteś i co tu robisz?-zapytał strauszek.
-Jestem Naomi Loxar! Kuzynka Juvii. Byłam w gildii razem z Ayako!-powiedziała,a uśmiech nie schodził z jej twarzy.-Chcę pójść za przykładem Hanari i wstąpić do Fairy Tail!
-Dobrze!-uśmiechnął się a do niej podeszła Mira.
-Gdzie chcesz znak?-zapytała ze swoim firmowym uśmiechem.Pokazała na prawą stronę,pod obojczykiem.Poprosiła o kolor pomarańczowy.
-Dobrze a teraz IMPREZA!-krzyknął Macarov i tak przywitano nową towarzyszkę.



Ok jest nowa postać! Już ją lubie!
Aki: Bo co? NIe lubi Juvii?
Nuum ^^ Ale mniejsza postać została stworzona przez Crystal Phoenix.Opis znajdziecie w zakładce "Bohaterowie". Bay bay :*